"Reporterzy bez Granic" krytykują polskie władze
Organizacja dziennikarska "Reporterzy bez
Granic" zaprotestowała przeciwko reakcji polskich władz na satyrę,
jaka ukazała się w zeszłym tygodniu w niemieckiej gazecie
"Tageszeitung".
Jesteśmy oburzeni przesadną reakcją rządu polskiego domagającego się przeprosin od rządu niemieckiego za zwykły artykuł satyryczny na temat prezydenta Lecha Kaczyńskiego - napisali w oświadczeniu "Reporterzy bez Granic", mający swoją siedzibę w Paryżu.
Wypowiedzi prezydenta przeciwko niemieckiej gazecie, która opublikowała artykuł, są niegodne szefa europejskiego państwa, które twierdzi, że szanuje wolność prasy - podkreślono w oświadczeniu organizacji.
Jej zdaniem, cała polska dyplomacja została zmobilizowana do obrzucenia inwektywami niemiecką prasę i domagania się sankcji wobec dziennikarzy.
Jak można w kraju członkowskim Unii Europejskiej grozić dziennikarzom więzieniem za krytykę osobistości politycznych? Polskie prawo, przewidujące kary więzienia za wykroczenia prasowe, jest sprzeczne ze standardami europejskimi. Należy jak najszybciej znowelizować te zacofane przepisy - ocenili "Reporterzy bez Granic".
W "Tageszeitung" ukazał się 26 czerwca satyryczny materiał "Młody polski kartofel. Dranie, które chcą rządzić światem". Znalazło się tam wiele obraźliwych sformułowań pod adresem prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego brata Jarosława.
Celem organizacji "Reporterzy bez Granic" jest obrona wolności prasy na świecie.