PolskaRenomowane licea pękają w szwach

Renomowane licea pękają w szwach

Najzdolniejsza młodzież uczy się w klasach
liczących czasem i 40 osób. "To prosta droga do tego, by najlepsi
stali się przeciętniakami" - alarmują na łamach "Gazety Wyborczej"
metodycy.

21.09.2005 | aktual.: 21.09.2005 06:30

Są u nas klasy liczące nawet 38-39 uczniów - przyznaje wicedyrektor III LO w Gdyni, Danuta Bussler. Każdego roku kilku międzynarodowych maturzystów tej szkoły bez egzaminu dostaje się na zachodnie uczelnie. Pierwsze klasy nie schodzą poniżej 34 osób i jest ich aż siedem. Przy tylu znakomitych kandydatach żal było kogokolwiek odrzucać - dodaje dyrektorka.

Jakoś musimy sobie radzić, dostawiamy ławki, a poloniści, historycy i matematycy dwoją się i troją - podkreśla dyrektor Bussler. Tylko żal patrzeć, że niektóre nowo wyremontowane szkoły świecą pustkami - mówi.

W III LO w Gdańsku - popularnej Topolówce, która w liczbie międzynarodowych maturzystów ściga się z gdyńską "trójką" - w klasie uczą się średnio 34 osoby.

Ciężko, ale nauczyciele się przyzwyczaili - mówi wicedyrektor Topolówki, Bożena Ordak. Uczniowie mieszczą się w salach na styk, ale jak odrzucić chętnych, którzy mają rewelacyjne wyniki i tyle samo punktów, co ci z 30. pozycji na liście? Żal serce ściska, więc ich przyjmujemy - tłumaczy.

Dziennik informuje, że każdego roku do Topolówki chce się dostać 1000 osób - udaje się 200.

Wolę uczyć się w licznej klasie, ale w renomowanym liceum niż w przestronnej szkole o niskim poziomie - tłumaczy Jakub Janiak z I klasy Topolówki.

Metodycy alarmują, że tak dłużej być nie może. Ich zdaniem uczniów o nieprzeciętnych zdolnościach nie można zostawiać samym sobie, a do tego prowadzi nauka w tak licznych klasach - podkreśla "Gazeta Wyborcza". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)