Renata Beger zapłaci grzywnę za płacenie za podpisy
10 tysięcy złotych grzywny grozi b. posłance Renacie Beger, podejrzewanej o płacenie za podpisy na listach poparcia dla kandydatów Samoobrony przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi. Taki zarzut chce jej postawić Prokuratura Rejonowa w Szamotułach.
We wrześniu prasa opublikowała film nagrany ukrytą kamerą i relację byłej działaczki Samoobrony, która twierdziła, że Renata Beger zachęcała ją do płacenia za zbieranie podpisów pod listami poparcia.
Prokuratura w Szamotułach wezwała byłą parlamentarzystkę na przesłuchanie, które ma się odbyć za dwa tygodnie. Wtedy też ma ona usłyszeć stawiane jej zarzuty.
Prokuratura zebrała już taki materiał dowodowy, który uzasadnia postawienie zarzutu. Chcemy postawić Renacie Beger zarzut popełnienia występku z ustawy Ordynacja wyborcza do Sejmu i Senatu, za co grozi kara grzywny do 10 tysięcy złotych - powiedział prokurator rejonowy w Szamotułach Paweł Gryziecki.
Śledczy przesłuchali wcześniej innych świadków w sprawie płacenia za podpisy. Wśród nich byłą działaczkę "Samoobrony" Renatę Jankowiak, która miała na polecenie Beger zbierać podpisy za pieniądze i która uczestniczyła w nagraniu rozmowy z byłą posłanką.
Kamera zainstalowana przez dziennikarzy "Gazety Wyborczej" w mieszkaniu Jankowiak zarejestrowała, jak Renata Beger płaci jej 240 złotych.
Po opisaniu sprawy przez "GW", Beger zapewniała, że nie płaciła za zebrane podpisy, tylko rozliczała się ze współpracownicą za paliwo zużyte w trakcie ich zbierania.
Beger została skazana przez Sąd Rejonowy w Pile na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat i 30 tys. zł grzywny za fałszerstwo list wyborczych w 2001 roku.
Proces posłanki odbędzie się jednak po raz drugi, bo Sąd Okręgowy w Poznaniu uchylił w maju wyrok, uznając, że Sąd Rejonowy w Pile prowadził proces Beger niezgodnie z przepisami - w trybie uproszczonym, w jednoosobowym składzie sędziowskim. Proces ma się rozpocząć w przyszłym tygodniu.