REM dystansuje się od oceny "taśm Beger"
Prowokacja i podsłuch w śledztwie dziennikarskim mogą być usprawiedliwione pod bezwzględnym warunkiem działania w interesie społecznym i absolutnie samodzielnie, to znaczy bez ingerencji zewnętrznej - przypomina Rada Etyki Mediów, nawiązując do sprawy "taśm Renaty Beger".
Rada podkreśla ponadto, że prowokacja i podsłuch w śledztwie dziennikarskim "wymagają odpowiedzialności i uczciwości, i są stosowane tylko w ostateczności, kiedy zwykłe dochodzenia medialne zawodzą".
"W tym konkretnym przypadku posłanka Renata Beger wiedziała, iż prowadzone przez nią rozmowy są nagrywane, mogła zatem wpływać na ich przebieg. Tak więc publicznie zaprezentowane fragmenty zapisu rozmów mogą wzbudzić podejrzenie o stronniczość" - czytamy w oświadczeniu REM.
Rada podkreśliła jednocześnie, że "powinnością Autorów audycji było poinformowanie odbiorców o okolicznościach poprzedzających i towarzyszących zarejestrowanemu wydarzeniu". "Autorzy i Renata Beger omówili te okoliczności w licznych wywiadach, w następnych dniach po emisji programu" - napisano w oświadczeniu.
REM podkreśla, że "tylko w pełni i obiektywnie poinformowana opinia publiczna może ocenić, czy istotnie interes społeczny i dobro państwa były decydujące.
Rada dodała, że "w zaistniałej sytuacji ogranicza się do przypomnienia zasad Karty Etycznej Mediów. Zasady: prawdy; obiektywizmu; oddzielenia informacji od komentarza; uczciwości; szacunku i tolerancji; pierwszeństwa dobra odbiorcy; wolności i odpowiedzialności".
REM przyjęła oświadczenie większością głosów.
Przewodnicząca REM Magdalena Bajer podkreśliła, że Rada świadomie dystansowała się w tym oświadczeniu wobec jasnych ocen. Rada nie ocenia, tylko przypomina, że takie metody jak prowokacja i podsłuch są dopuszczalne tylko w ostateczności i pod pewnymi warunkami m.in. bez ingerencji zewnętrznej. Ponieważ tutaj nie było to tak zupełnie samodzielne, napisaliśmy, że to może wzbudzać podejrzenia o stronniczość, ale my nie wiemy, czy tak było, czy nie - powiedziała Bajer.
Dodała, że jest to bardzo wyważone stanowisko, bo REM pisze tylko w perspektywie moralnej: że prowokacja i podsłuch są z natury rzeczy metodami niegodnymi, ale pewne sytuacje to usprawiedliwiają.
Stanowisko REM jest kolejnym oświadczeniem organizacji dziennikarskich w tej sprawie. W piątek Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich wydało, krytyczne wobec dziennikarzy TVN, oświadczenie, które wywołało medialną burzę. SDP stwierdziło w nim m.in., że "przygotowywanie materiałów dziennikarskich w celu propagandowym nie mieści się w kanonie rzetelnego dziennikarstwa", bo "podstawowym przesłaniem jego działalności jest informowanie i udzielanie głosu opinii publicznej".
Zarząd Główny Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich zaapelował też do środowiska dziennikarskiego o "niełączenie pracy dziennikarskiej z walką polityczną". W odpowiedzi na oświadczenie SDP 23 dziennikarzy z różnych mediów podpisało się pod listem, w którym stwierdzają, że ZG SDP odebrał sobie legitymację do reprezentowania środowiska i wypowiadania się w jego sprawach.