Religia na maturze
Jeśli znajdą się uczniowie, którzy zechcą
dobrowolnie zdawać maturę akurat z religii, to trudno mieć cos
przeciwko. Zupełnie inaczej mają się sprawy z kwestią włączania
oceny z religii do średniej z ocen - ocenia "Trybuna" nawiązując
do projektów zgłoszonych przez ministra edukacji Romana Gietycha.
Włączanie oceny z religii do średniej oznaczałoby przede wszystkim nadanie nauce religii sankcji przedmiotu o takiej samej randze jak np. język polski czy matematyka. Byłby to de facto krok w stronę nadania szkołom charakteru wyznaniowego. Możliwość wyboru między religią a etyką bywa bowiem iluzoryczna nawet w szkołach wielkomiejskich. W szkołach w małych miasteczkach czy na wsiach na ogół nawet mowy nie ma o możliwości zorganizowania dla chętnych lekcji etyki.
Tam wyboru nie będzie, więc uczęszczanie na religię stanie się de facto obowiązkowe. Kto się na to nie zdecyduje, ten będzie praktycznie dyskryminowany, choćby przez to, że może z tego powodu uzyskać niższą średnią niż ci uczniowie, którym ocena z religii będzie do niej wliczona.
Włączenie oceny z religii do średniej zrodziłoby sporo bardzo konkretnych, realnych niebezpieczeństw. Dlatego trzeba je trzymać daleko od siebie - postuluje "Trybuna". (PAP)