Religa liczy na kilka miliardów
Jak zlikwidować kolejki do lekarza? -
zapytała "Rzeczpospolita" ministra zdrowia Zbigniewa Religę. -
Kolejek nie ma tam, gdzie jest prywatna służba zdrowia, odparł
profesor i zaakcentował, że w Polsce w takim kierunku nie pójdziemy.
23.11.2005 | aktual.: 23.11.2005 09:08
Indagowany w kwestii ewentualnego podniesienia w Polsce składki zdrowotnej, minister powiedział, że nie zgodziłoby się na to społeczeństwo, tym bardziej, że istotną część tej składki płacimy z własnej kieszeni. Dodatkowe pieniądze można znaleźć w budżecie państwa i ubezpieczeniach prywatnych. PiS zresztą zapowiadał, że w budżecie znajdą się dodatkowe pieniądze na służbę zdrowia, powiedział prof. Religa.
Dodał, że liczy na ok. 3,6 mld złotych. To duże kwoty jeśli porówna się je z 33 miliardami, które wydaje NFZ na leczenie, powiedział minister.
Wprowadzenie ubezpieczeń dodatkowych nazwał Religa jedyną cywilizowaną drogą sięgnięcia po dodatkowe środki na leczenie od ludzi, których na to stać. Te ubezpieczenia - dodał - to dodatkowy strumień pieniądza, który napłynie do służby zdrowia. Za dwa lata powinniśmy się dowiedzieć co obejmie takie ubezpieczenie.
Zapytany czy zamierza ograniczać wydatki na leki, prof. Religa wyjaśnił, że najpierw trzeba przejrzeć wszystkie listy leków refundowanych i ocenić, które z nich mają na niej zostać, a które zniknąć. -_ Musimy też zwrócić uwagę na przepisywanie leków przez lekarzy. W tej chwili mają oni w tej kwestii pełną dowolność,_ powiedział minister.
Na uwagę, że prowadzi to do stworzenia receptariusza, przeciwko któremu lekarze już kiedyś protestowali, Religa potwierdził, że zostanie określona lista leków, które można przepisywać w ramach ubezpieczenia zdrowotnego. - Jeśli lekarz chciałby wypisać pacjentowi lek spoza receptariusza, będzie musiał pamiętać, że nie jest on refundowany, zapowiada minister zdrowia. (PAP)
