PolskaReliga: jest szansa na podwyższenie składki zdrowotnej

Religa: jest szansa na podwyższenie składki zdrowotnej

Jest szansa na podwyższenie składki zdrowotnej, dzięki czemu znalazłyby się pieniądze na podwyżki dla lekarzy i pielęgniarek - powiedział minister zdrowia Zbigniew Religa.

Religa: jest szansa na podwyższenie składki zdrowotnej
Źródło zdjęć: © PAP

05.07.2007 | aktual.: 05.07.2007 08:44

Moje bycie ministrem zdrowia ma tylko jeden sens - jeżeli moja wizja reformy tego systemu może być realizowana - oświadczył Religa w radiowych "Sygnałach Dnia". Podkreślił, że żadna reforma nie pomoże, jeżeli nie ma pieniędzy. Stąd jego propozycja podwyższenia składki zdrowotnej.

Religa już wcześniej wskazywał, że jedynym rozwiązaniem sytuacji jest wzrost składki na ubezpieczenie zdrowotne. Jego zdaniem powinna ona wzrastać co pół roku lub co rok o ok. 0,5%, ale jednocześnie z możliwością odliczenia podatkowego.

W czwartek minister zdrowia powiedział, że na ten temat będzie "jeszcze niejedna dyskusja" z prezydentem i premierem w gronie fachowców. Podkreślił, że jego zadaniem jest doprowadzenie do tego, żeby "za dwa miesiące, cztery, za pół roku" przekonać, że to najwłaściwsza droga. Podkreślił, że prezydent i premier są otwarci na tę dyskusję.

Religa dodał, że skoro jest szansa na podwyższenie składki, to jest sens, żeby dalej był ministrem. A jest szansa - zaznaczył.

Tymczasem w środę premier Jarosław Kaczyński oświadczył, że obecnie nie ma zgody na podniesienie składki zdrowotnej, bo to oznaczałoby podniesienie podatków.

Religa, pytany czy protesty służby zdrowia mogą mieć podłoże polityczne, powiedział, że "nie chciał iść tą drogą", bo jako lekarz wie, że zarobki są niskie i uznawał protesty jako uzasadnione. Natomiast jeżeli przy takim otwarciu z mojej strony i takiej dobrej woli, ja nie widzę postępu, to sam się zaczynam zastanawiać czy to rzeczywiście tylko i wyłącznie protest pracowniczy, czy przypadkiem nie ma jakichś wpływów innych. To zmienia mój sposób myślenia - powiedział. Dodał, że sytuacja zaczyna być dla niego niezrozumiała.

Religa podkreślił, że skutki protestu lekarzy są groźne. Dodał, że proponuje lekarzom, aby określić czas dochodzenia do realizacji ich postulatów. Tymczasem - jak przyznał - lekarze przystawiają rządowi pistolet do głowy. Dodał, że jest zszokowany tym, co się dzieje przy stole negocjacyjnym. Pytany o propozycję marszałka Sejmu Ludwika Dorna, by zdyscyplinować lekarzy, powiedział, że wolałby to zostawić innym resortom.

Religa wyraził nadzieję, że do końca tego tygodnia zniknie "białe miasteczko" przed kancelarią premiera, a pielęgniarki same zdecydują, że wracają do pracy. Myślę, że to jest realne - powiedział. Jak dodał, w przypadku lekarzy liczy, że chociaż formy protestu się zmienią.

W środę wieczorem odbyło się spotkanie strony rządowej ze związkowcami ochrony zdrowia w centrum partnerstwa społecznego "Dialog". Religa powiedział po tych rozmowach, że "z czterech postulatów strony związkowej trzy zostały spełnione, a czwarty pół na pół". Pielęgniarki uznały sukces za "połowiczny", bo nie ma obietnicy o podwyżkach w IV kwartale tego roku.

Rozmowy będą kontynuowane w czwartek od godz. 13. Na razie nie ma decyzji o likwidacji "białego miasteczka" przed kancelarią premiera.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)