PolskaRektor Akademii Bydgoskiej: nie jestem aferzystą politycznym

Rektor Akademii Bydgoskiej: nie jestem aferzystą politycznym

Skandalem i próbą wmanewrowania w aferę
polityczną nazwał rektor Akademii Bydgoskiej (AB) informacje "Gazety Wyborczej" o uwzględnianiu odwołań kandydatów
na studia. Dziennik twierdzi, że decyzje zapadały na prośbę
posłanki SLD.

13.01.2005 | aktual.: 13.01.2005 19:37

"GW" podała, że w AB na uzupełniające studia magisterskie filologii angielskiej zostało przyjętych 11 osób, które po rozmowie kwalifikacyjnej nie otrzymały wymaganych 12 punktów, a jedynie 10-11 punktów. Gazeta dotarła do pisma posłanki SLD Barbary Hyla-Makowskiej, w którym prosi ona rektora o uwzględnienie odwołania jednej z absolwentek studiów licencjackich. "GW" zaznacza, że parlamentarzystka jest jedną z orędowniczek przekształcenia AB w uniwersytet.

W proteście przeciwko przyjęciu studentów z odwołań ze stanowiska zrezygnował kierownik Katedry Filologii Angielskiej prof. Aleksander Szwedek. To prof. Szwedek próbuje ze mnie robić aferzystę politycznego. Robi wszystko, aby w Bydgoszczy nie powstał uniwersytet - powiedział dziennikarzom rektor AB prof. Adam Marcinkowski.

Rektor podkreślił, że przy przyjmowaniu na uzupełniające studia magisterskie anglistyki doszło do poważnych uchybień. Nie zostali przyjęci dobrzy i bardzo dobrzy absolwenci studiów licencjackich AB. Jako rektor mam obowiązek bronić studentów i absolwentów naszej uczelni. Wszystkie odwołania zostały uznane za zasadne i wszystkich przyjęliśmy na studia magisterskie - zaznaczył.

Posłanka Hyla-Makowska pamięta moment, gdy przyjęła w biurze studentkę skarżącą się na niesprawiedliwe potraktowanie jej grupy podczas rekrutacji, ale zaprzecza, by starała się wywrzeć jakikolwiek nacisk na uczelnię. Dziewczyna przyszła w imieniu grupy, ale była sama, więc tylko o niej konkretnie mogłam napisać w liście do rektora. Chodziło mi o zwrócenie w ten sposób uwagi na sam problem. Nie znam tej dziewczyny, nie jest moją krewną czy znajomą - podkreśliła parlamentarzystka.

Jak twierdzi "GW", ostatnio zrezygnowały ze stanowisk w AB dyrektorka Instytutu Neofilologii i Lingwistyki Stosowanej oraz jej zastępczyni. Ich decyzja miała być, według dziennika, odruchem solidarności wobec prof. Szwedka i sposobem na zdecydowane odcięcie się od "afery".

Prof. Szwedek swoją rezygnację motywuje wyłącznie brakiem dostatecznego wpływu na sposób rekrutacji jaki zaakceptowały władze uczelni. Uczyniłem to w proteście przeciwko temu, co się dzieje, i temu, co może się dziać w przyszłości - podkreślił.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)