Rejonizacja śmierci
Na Podkarpaciu i w Świętokrzyskiem nie
pobrano w zeszłym roku żadnego narządu od zmarłych, który mógłby
uratować życie innym. Ośrodki przeszczepowe w kraju przesuwają
pacjentów z tych województw na koniec kolejki. Większość z nich
nie ma szans na przeszczep - pisze "Rzeczpospolita".
20.10.2004 | aktual.: 20.10.2004 07:15
W Podkarpackiem żadnego narządu nie pobrano od co najmniej dziesięciu lat. Tymczasem tylko na przeszczep nerki czeka tam ponad czterysta osób. W zeszłym roku pacjentom z Podkarpacia przeszczepiono 48 narządów, głównie nerek - podaje dziennik. Ośrodki transplantacyjne w kraju nie chcą już dawać organów pacjentom z naszego regionu, bo mamy zerowy stan pobrania narządów od zmarłych. Ci ludzie przesuwani są na koniec kolejki i nie mają szans na uratowanie życia - alarmuje Ewa Barańska, wiceprzewodnicząca Stowarzyszenia Pomocy Osobom Dializowanym w Rzeszowie.
Niektórzy nie chcą czekać i szukając ratunku meldują się w innych województwach. Pobieranie narządów przez szpitale nie jest czymś nadzwyczajnym. W Polsce wykonuje to już 125 szpitali w 87 miastach. W zeszłym roku w kraju pobrano 525 narządów do przeszczepienia. Najwięcej dawców było w Zachodniopomorskiem - 73 i Mazowieckiem - 64, a najmniej w Lubuskiem - 6. Białe plamy są tylko w województwach podkarpackim i świętokrzyskim - informuje "Rzeczpospolita".
Dlaczego jest tak źle? Władze województw i sami lekarze oceniają, że winna jest niska świadomość mieszkańców. Rodziny zmarłych nie wyrażają zgody, by ich bliskim pobrano narządy po śmierci. Innym problemem jest brak sprzętu - podkreśla gazeta. Rodziny nie chcą wierzyć, że nastąpiła śmierć mózgu. Wywierają presję na lekarza, by jeszcze ratował życie, i nie przyjmują do wiadomości, że narządy ich bliskiego mogłyby uratować życie innym - tłumaczy dr Wojciech Chmiest, wojewódzki konsultant w dziedzinie anestezjologii. Jak to zmienić? Lekarze chcą rozpocząć akcję podnoszenia wiedzy mieszkańców na temat przeszczepów. W szpitalach pojawią się psycholodzy, którzy będą rozmawiać z rodzinami, by w sytuacji stwierdzenia śmierci mózgu u ich bliskiego, zgodziły się na pobranie narządów - pisze "Rzeczpospolita". (PAP)