Regulski: zmiany w ordynacji mogą się negatywnie odbić na frekwencji w wyborach
Zdaniem prof. Jerzego Regulskiego z Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej zmiany w ordynacji wyborczej do samorządów mogą się negatywnie odbić na frekwencji w planowanych na jesień wyborach lokalnych.
06.09.2006 | aktual.: 06.09.2006 18:10
Posłowie przyjęli cztery z pięciu senackich poprawek do noweli ordynacji samorządowej, która wprowadza m.in. możliwość tworzenia grup list (bloków) i zawierania przez komitety wyborcze umów o wspólnym podziale mandatów. Nowela trafi teraz na biurko prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który zapowiedział już, że ją podpisze.
Nie wiem, jak zblokowanie list zaowocuje w wyborach samorządowych i w jakim stopniu może to wpłynąć na spaczenie wyników wyborów - mówił Regulski. Jednak, jego zdaniem, "blokowanie list" może się "negatywnie odbić na frekwencji wyborczej".
W świadomości społecznej jeszcze bardziej umocni się obraz samorządów jako upartyjnionych organów, które działają nie na rzecz interesów lokalnych, ale partii- argumentował prof. Regulski.
Odnosząc się do senackiej poprawki zakładającej, że wynik komitetu, który w wyborach samorządowych nie przekroczył 5% progu wyborczego, będzie wliczany do wyniku nadrzędnego względem komitetu bloku, Regulski zaznaczył, że w jego ocenie może to być powód do zaskarżenia nowelizacji do Trybunału Konstytucyjnego (zapowiedział to m.in. SLD).
To przywłaszczanie przez jedno ugrupowanie głosów, które uzyskały inne ugrupowania. To narusza zasady równości - argumentował Regulski.
Rozumiem, że komitet, który nie przekroczy 5%, nie bierze udziału w podziale mandatów. Fakt przenoszenia głosów komitetu, który nie bierze udziału w podziale mandatów na inny komitet, wydaje mi się naruszeniem podstawowych zasad demokracji - wyjaśnił ekspert.
Oceniając całą nowelizację prof. Regulski zwrócił uwagę, że zmiany w ordynacji wyborczej do samorządów następują bez szerokiej debaty publicznej. Nie powinny być wprowadzane bezpośrednio przed wyborami. Można zapoczątkować dyskusję, aby w ciągu najbliższych lat przygotować się do wyborów w 2010 roku - mówił.
Jak dodał, tak poważnych zmian nie wolno wprowadzać zbyt szybko. Jako przykład podał wprowadzenie przed wyborami samorządowymi w 2002 roku bezpośredniego wyboru wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Nie przemyślano tego, a potem były kłopoty, że prezydenci siedząc w kryminale podpisywali budżety lokalne- przypomniał.
Posłowie przyjęli także propozycję Senatu, aby nowelizacja weszła w życie 13 września. To ostatni dzień, w którym premier musi ogłosić datę wyborów samorządowych, jeśli miałyby one odbyć się 12 listopada. Teraz ustawa trafi do podpisu prezydenta.