Regionalne lotnictwo dostaje skrzydeł
Pasażerski ruch lotniczy w Polsce bardzo
szybko rośnie. Do konkurencji stają lotniska regionalne. Władze
lokalne dostrzegły szansę na rozwój gospodarczy regionów. Brakuje
im jednak środków na modernizację portów i rozwój infrastruktury -
pisze "Gazeta Prawna".
14.06.2005 | aktual.: 14.06.2005 07:14
Są też problemy ze strukturą własnościową, gdyż terenami dysponuje wojsko i przedsiębiorstwo Polskie Porty Lotnicze (PPL).
Przedsiębiorstwo Polskie Porty Lotnicze jest właścicielem większości polskich lotnisk. Postępuje więc jak monopolista, chroniąc interesy Okęcia, często kosztem rozwoju lotnisk regionalnych. Demonopolizacja jest warunkiem niezbędnym, by stworzyć faktyczną konkurencję na rynku lotniczym - mówi Jan Rokita z Platformy Obywatelskiej.
Nie zgadza się z tym Edyta Mikołajczyk, rzecznik Polskich Portów Lotniczych. - W 100% należą do nas tylko lotniska: na Okęciu w Warszawie, w Rzeszowie i Zielonej Górze. W innych miejscowościach mamy skromniejsze udziały, często mniejszościowe. W ciągu 10 lat zainwestowaliśmy 300 mln zł w infrastrukturę polskich lotnisk. W III lub IV kwartale br. zamierzamy uruchomić lotnisko dla tanich linii i czarterów w Modlinie- mówi.
Przykładem możliwości rozwoju, jakie dają tanie linie, choć nie tylko one, są Katowice-Pyrzowice (baza WizzAir)
. Obecnie jest to najszybciej rozwijający się port lotniczy w Europie. W 2004 r. obsłużył 622 tys. pasażerów, o 264 proc. więcej niż w 2003 r. Nowe połączenia lotnicze to także nadzieja dla Łodzi, Bydgoszczy, a zwłaszcza Rzeszowa, skąd nie było dotychczas lotów międzynarodowych. Port obsługujący turystów chcą uruchomić władze Torunia. Ma powstać na bazie lotniska Aeroklubu Pomorskiego. (PAP)