Reelekcja Busha osłabia "Starą Europę"
Po reelekcji prezydenta USA George'a Busha
siła tzw. osi francusko-niemiecko-hiszpańskiej może zostać
osłabiona - oceniają analitycy europejscy, na których powołuje się
w niedzielę hiszpański dziennik "ABC".
07.11.2004 | aktual.: 07.11.2004 18:51
Podczas ostatniej Rady Europejskiej przywódcy Francji Jacques Chirac, Niemiec Gerhard Schoeder i Hiszpanii Jose Luis Rodriquez Zapatero spotkali się na śniadaniu roboczym, by omówić sprawy europejskie oraz perspektywy po reelekcji prezydenta Busha w Stanach Zjednoczonych. Oficjalnie nie podano konkretnych tematów rozmów. Media podkreślają jednak, że wszyscy uczestnicy spotkania zajęli stanowisko przeciwne wobec wojny w Iraku.
Eksperci zwracają uwagę, że najsilniejszą pozycję w "osi" zajmuje Francja, która zasadniczo nie zmieniła swojego stanowiska w sprawie Iraku i polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych. Prezydent Chirac nie był zadowolony z apelu brytyjskiego premiera Tony'ego Blaira wobec krajów będących dotąd w opozycji, aby sobie "przemyślały" reelekcję prezydenta Busha. Przywódca Francji opuścił Brukselę, aby nie uczestniczyć w obiedzie, na którym był premier Iraku Ijad Alawi.
Analitycy europejscy przypuszczają, że w obecnej sytuacji Niemcy mogą próbować "zmiękczyć" swoje dotychczasowe stanowisko. Kanclerz Schroeder osobiście pogratulował Bushowi zwycięstwa, a później obaj rozmawiali na temat poprawienia wzajemnych relacji.
Tymczasem po reelekcji amerykański prezydent pozostawił na sam koniec rozmowę telefoniczną z premierem Hiszpanii Jose Luisem Rodriguezem Zapatero (wcześniej rozmawiał m.in. z prezydentem Polski i dziesiątkami innych liderów).
Eksperci podkreślają, że za nieco ponad rok odbędą się w Niemczech wybory i być może są to ostatnie miesiące rządów kanclerza Schroedera. Taka sytuacja może wpłynąć na tendencję do "izolowania się" Niemiec w polityce zagranicznej, w celu uniknięcia "niepotrzebnego zużycia" na nowych frontach.
Wszelkie manewry na rzecz "przemian" w osi pozostają w związku z tym w rękach prezydenta Chiraca, z którym hiszpański premier będzie musiał się porozumieć, mimo dzielących ich różnic ideologicznych.
Grażyna Opińska