Redakcje wobec lustracji dziennikarzy
Oczywistość wynikająca z prawa czy upokorzenie? W całym kraju redakcje podejmują decyzje czy wezwać swoich dziennikarzy do złożenia oświadczeń lustracyjnych, do czego zobowiązuje je wchodząca w życie w czwartek nowelizacja ustawy lustracyjnej.
Oświadczenia na pewno będą musieli złożyć dziennikarze "Wprost". Redaktor naczelny tygodnika Stanisław Janecki zapowiedział, że wezwie do tego wszystkich swoich dziennikarzy. Jest to obowiązek ustawowy i nie ma najmniejszych powodów, żeby to kwestionować. Nie będziemy też tolerować jakiegokolwiek bojkotu w tej sprawie - powiedział Janecki. Dodał, że jeśli ktoś odmówi złożenia oświadczenia, poniesie "wszelkie konsekwencje łamania prawa łącznie z utratą pracy".
Zlustruje się także telewizja TVN. Tutaj ustawa nie pozostawia nam dużego wyboru - powiedział członek zarządu TVN Adam Pieczyński. O obowiązku złożenia oświadczeń lustracyjnych przekonany jest także redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Paweł Lisicki i naczelny "Faktu" Grzegorz Jankowski.
W dalszym ciągu decyzji co do lustracji nie podjęła redakcja "Gazety Wyborczej". Zastępca redaktora naczelnego Piotr Stasiński powiedział, że gazeta poradzi się jeszcze w tej sprawie prawników. W sobotę "Rzeczpospolita" napisała o okólniku, w którym kierownictwo "GW" podpowiada dziennikarzom, jak uniknąć lustracji aż do czasu orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego.
Według "Rz", w e-mailu, który w czwartek dziennikarze "GW" dostali z sekretariatu redaktorów naczelnych, napisano m.in., że "jeśli wydawca wyśle pismo, ale dziennikarz go nie odbierze, nie jest powiadomiony. A więc nie powstaje dla niego obowiązek lustracyjny".
Od ekspertyz prawnych swoje stanowisko w kwestii oświadczeń lustracyjnych uzależnia redaktor naczelny "Polityki" Jerzy Baczyński. Mamy jeszcze w tym tygodniu kilka spotkań, w tym spotkanie organizowane z prawnikami przez Izbę Wydawców Prasy - powiedział Baczyński. Dodał, że wielu jego kolegów ma w tej sprawie liczne wątpliwości m.in. w kwestii współpracy z cenzurą. Baczyński zapowiedział jednak, że sam oświadczenie lustracyjne złoży.
Na opinię prawników czeka też Radio Zet. Dopóki nie poznamy tej opinii, nie będziemy się w tej sprawie wypowiadać- powiedziała rzeczniczka stacji Katarzyna Brzezińska. Prezes RMF FM Kazimierz Gródek zapowiedział natomiast, że wezwie dziennikarzy do złożenia oświadczeń, a oni sami podejmą decyzję czy je złożyć. Jeśli ktoś nie złoży, nie będzie wyciągał żadnych konsekwencji.
Redaktor naczelna radia TOK FM Ewa Wanat uzależnia natomiast decyzję o wezwaniu dziennikarzy do zlustrowania się od wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Czekam na wyrok TK w tej sprawie, ale raczej nie wezwę do tego moich dziennikarzy. Zostawiam to ich decyzji - powiedziała Wanat. Dodała, że sama oświadczenia nie złoży.
W TVP i Polskim Radiu lustracja dziennikarzy rozpoczęła się jeszcze zanim weszły w życie regulujące to przepisy. Prezesi tych mediów zaapelowali do pracowników o składanie oświadczeń w lipcu 2006 r. W wyniku tego apelu do końca grudnia 2006 r. 1718 pracowników telewizji poinformowało Biuro Kadr, że wystąpili o wydanie zaświadczenia do IPN. W Polskim Radiu oświadczenia lustracyjne złożyło do tej pory blisko 90% pracowników. Teraz wszyscy będą musieli powtórzyć tę procedurę.
Redaktor naczelny tygodnika "Nie" Jerzy Urban zapowiedział, że nie wezwie swoich dziennikarzy do składania oświadczeń. Dziennikarze "Nie" i bez mojego pośrednictwa wiedzą o lustracji. Jest osobistą sprawą każdego z nich, czy złoży dokument lustracyjny, czy nie, oraz co w nim napisze. Mnie to nie będzie obchodzić, a czytelników interesuje treść publikacji, a nie przygody życiowe autorów - dodał Urban.
Sam jednak zapowiedział, że oświadczenie lustracyjne złoży, "aby nie przystępować do bojkotu zainaugurowanego w środowisku dziennikarskim przez red. Ewę Milewicz z 'Gazety Wyborczej' oraz jej koleżanki i kolegów ze środowiska opozycji w PRL". Dodał, że w swoim oświadczeniu nie potwierdzi, że był tajnym współpracownikiem organów bezpieczeństwa, nie zaprzeczy też, że nim był. "Odpowiem zgodnie z prawdą: nie wiem" - napisał Urban.
Decyzje wobec lustracji ważą się także w mediach regionalnych. Oświadczeń lustracyjnych będą wymagać m.in. zarządy regionalnych rozgłośni Polskiego Radia i oddziałów TVP. Prezes zarządu i redaktor naczelny publicznego "Radia Gdańsk" Dariusz Wasielewski zapowiedział, że "jeśli ktoś tego nie zrobi, zostanie zwolniony", a Jarosław Szczepański, zastępca dyrektora rzeszowskiego oddziału TVP nie wyobraża sobie, "żeby ktoś nie złożył oświadczenia".
W Małopolsce wydawca "Dziennika Polskiego" już w styczniu zeszłego roku zaapelował do pracujących w gazecie dziennikarzy o dobrowolne złożenie oświadczeń lustracyjnych. Jak powiedział we wtorek PAP wiceprezes Wydawnictwa Jagiellonia SA Czesław T. Niemczyński, oświadczenia takie złożyło 98 proc. dziennikarzy. Teraz - po zmianie ustawy - podobnie jak w Polskim Radiu i TVP prawdopodobnie będą to musieli zrobić ponownie. Zarząd Wydawnictwa Jagiellonia nie dyskutował jeszcze, co stanie się z tymi dziennikarzami, którzy nie złożą oświadczeń. "Mogę wyrazić tylko własną opinię. Ponieważ prawo jest prawem, jeżeli ktoś nie złoży oświadczenia, które jest obligatoryjne, będziemy się musieli pożegnać" - powiedział PAP Niemczyński.
W sierpniu zeszłego roku Zarząd Wydawnictwa Jagiellonia SA, zwolnił dziennikarza "Dziennika Polskiego" w Nowym Sączu, po tym jak jego nazwisko pojawiło się na liście tajnych współpracowników SB, upublicznionej przez działacza "Solidarności" z Krynicy. Pod koniec lutego sąd pierwszej instancji uznał, że intencje pracodawcy są uzasadnione z punktu widzenia moralnego, ale natychmiastowe zwolnienie pracownika było naruszeniem jego praw i zwolnionemu należy się odszkodowanie. Decyzję czy odwołać od wyroku władze wydawnictwa podejmą w najbliższych dniach po uzyskaniu pisemnego uzasadnienia werdyktu sądu.
Redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego" ks. Adam Boniecki nie zdecydował jeszcze, czy wymagać od dziennikarzy oświadczeń lustracyjnych. "Czekamy ze spokojem na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego" - powiedział PAP ks. Boniecki.
W Lublinie złożenia oświadczeń lustracyjnych będą wymagać od dziennikarzy przełożeni w dwóch gazetach: "Kurierze Lubelskim" i "Dzienniku Wschodnim". W Koszalinie redaktor naczelny prywatnej codziennej gazety "Miasto. Nowy Dziennik Koszaliński" powiedział PAP, że "nie będzie wymagał od zespołu oświadczeń, ale będzie ich oczekiwał", a z lustracyjnym kłamcą gotowa jest się rozstać Monika Kuzio-Czapka, redaktor naczelna Telewizji Kablowej "Max". Ustawa lustracyjna będzie też realizowana w redakcji "Kuriera Szczecińskiego".
W większości najważniejszych śląskich mediów nie zdecydowano jeszcze, jak w praktyce realizowany będzie ustawowy obowiązek lustracji dziennikarzy. Wątpliwości ma m.in. redakcja wydawanego w Katowicach ogólnopolskiego tygodnika katolickiego "Gość Niedzielny". Sekretarz redakcji, Leszek Śliwa, zapewnił, że w sprawie lustracji redakcja postąpi zgodnie z prawem, o szczegółach ma jednak zdecydować za kilka dni redaktor naczelny. Redakcja wydawanego w Katowicach miesięcznika gospodarczego "Nowy Przemysł" nie zastanawiała się jeszcze nad tym problemem.
Dziennikarz i wydawca "Tygodnika Podhalańskiego", Jerzy Jurecki powiedział, że wszyscy dziennikarze tej redakcji objęci obowiązkiem lustracji "są za złożeniem oświadczeń lustracyjnych". "Dlatego nawet nie zastanawiałem się, co zrobiłbym z osobą, która odmówiłaby złożenia takiego oświadczenia. Po prostu nie wiem. Wiem natomiast, co zrobilibyśmy z osobą, która współpracowała z SB. Wyrzucilibyśmy ją z hukiem z redakcji" - powiedział Jurecki.
We Wrocławiu nie będzie natomiast lustracji w Radiu Rodzina. Powód jest prosty - dyrektor radia ks. Cezary Chwilczyński tłumaczy, że pracują tam sami młodzi ludzie. "Mają niewiele ponad 20 lat zatem nie widzę takiej potrzeby" - powiedział ks. dyrektor.
W Bydgoszczy szefowie mediów - prezes Tomasz Wojciekiewicz z Express Media, wydającej "Express Bydgoski" i "Nowości" oraz redaktor naczelny "Gazety Pomorskiej" Ryszard Buczek zapowiedzieli, że w sprawie lustracyjnych nie będą działać pochopnie, a każdy przypadek poddadzą indywidualnej ocenie. Sposób postępowania uzależniają m.in. od orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy lustracyjnej.
Na Warmii i Mazurach spółka Edytor wydająca m.in. "Gazetę Olsztyńską" i "Dziennik Elbląski" poinformuje swoich dziennikarzy o obowiązku złożenia oświadczeń lustracyjnych.
PAP nie udało się skontaktować z wydawnictwem Polskapresse, które wydaje dzienniki regionalne w tym m.in. "Dziennik Bałtycki". Redaktorzy naczelni niektórych dzienników grupy powiedzieli, że oczekują na informacje od prawników wydawcy. Natomiast Agnieszka Niczewska, redaktor naczelna "Słowa Polskiego - Gazety Wrocławskiej" powiedziała, że zarząd Polskapresse podjął już decyzję w sprawie lustracji. Zgodnie z tym zarządzeniem będę wzywać swoich dziennikarzy do składania oświadczeń lustracyjnych. Jeśli dziennikarz odmówi, zostanie zwolniony. Podobnie jeśli okaże się, że współpracował ze służbami - mówiła Niczewska.
Kwestia lustracji w ostatnich dniach podzieliła środowisko dziennikarskie. Przeciwko obowiązkowemu składaniu oświadczeń opowiedziała się w ubiegłym tygodniu grupa dziennikarzy, m.in. Wojciech Mazowiecki ("Przekrój"), Ewa Milewicz ("Gazeta Wyborcza"), Monika Olejnik (TVN24 i Radio Zet), Jacek Żakowski ("Polityka"), Kamil Durczok (TVN) i Tomasz Lis ("Polsat").
Z kolei kilkudziesięciu dziennikarzy napisało w liście otwartym, że oświadczenia nie są dla nich niczym upokarzającym. Pod listem, który powstał z inicjatywy "Rzeczpospolitej", podpisali się m.in. redaktorzy naczelni: "Rz" Paweł Lisicki, "Dziennika" Robert Krasowski, "Wprost" Stanisław Janecki, "Faktu" Grzegorz Jankowski, prezesi: Polskiego Radia Krzysztof Czabański i Polskiej Agencji Prasowej Piotr Skwieciński, a także Magdalena Bajer (Rada Etyki Mediów), b. prezes TVP Bronisław Wildstein oraz publicyści, m.in. Piotr Semka, Tomasz Terlikowski, Rafał Ziemkiewicz, Maciej Rybiński, Piotr Zaremba.