Rebelianci w Iraku atakują amerykańskie śmigłowce
Skuteczne ataki na
amerykańskie śmigłowce przeprowadzone w ostatnich tygodniach w
Iraku są efektem starannej strategii obranej przez rebeliantów - ocenia wywiad USA powołując się na przechwycone pod
Bagdadem dokumenty.
18.02.2007 | aktual.: 18.02.2007 06:13
Opinia wywiadu USA zawarta jest w raporcie wywiadowczym, którego treść opisuje niedzielny "New York Times".
Według raportu, dokumenty świadczą o tym, że rebelianci od końca zeszłego roku przygotowywali wzmożone i skoordynowane ataki na siły powietrzne USA. Dotyczy to akcji, do których przyznała się iracka Al-Kaida i związane z nią "Islamskie państwo w Iraku".
Jak przyznaje armia USA, od 20 stycznia tego roku zestrzelonych zostało w Iraku siedem śmigłowców. To więcej, niż przez cały ubiegły rok. W kilku przypadkach atak był spontaniczny, ale niektóre starannie zaplanowano, śledząc przeloty maszyn w pobliżu baz i tras zaopatrzenia, a potem wykonano przy użyciu różnorodnej broni.
Raport wywiadu przewiduje, że ataki na helikoptery będą narastać. Tymczasem Amerykanie planują wzmożone wykorzystanie tych maszyn w ostatniej fazie trwającej właśnie operacji przywracania bezpieczeństwa w Bagdadzie. W 2004 roku helikoptery wykonały 240 tys. godzin lotów, na ten rok zaplanowano ponad 400 tys. godzin lotów.
Raport powołuje się na dokumenty przechwycone pod Bagdadem i mające pochodzić od Al-Kaidy. Grupa ta przyznała się do zestrzelenia śmigłowca Black Hawk 20 stycznia oraz maszyn Apache i Sea Knight CH-46 w odstępie kilku dni na początku lutego. W atakach tych zginęło łącznie 21 amerykańskich żołnierzy.