Rebelianci: Syrii grozi katastrofa humanitarna, jeśli nie dostaniemy broni
Syryjscy rebelianci ostrzegli kraje należące do Przyjaciół Syrii, że jeśli nie zostaną dostarczone powstańcom pociski przeciwlotnicze i przeciwpancerne do ochrony stref cywilnych, to w Syrii dojdzie do katastrofy humanitarnej.
Rzecznik Wolnej Armii Syryjskiej Luaj Mokdad zaapelował też do Przyjaciół Syrii, których przedstawiciele w sobotę spotykają się w Dausze, o ustanowienie strefy zakazu lotów nad obszarami kontrolowanymi przez rebeliantów.
- Potrzebujemy przenośnych systemów obrony powietrznej (MANPAD), pocisków przeciwpancernych, moździerzy, amunicji, a także środków łączności, kamizelek kuloodpornych i masek przeciwgazowych - mówił Mokdad agencji AFP. Ostrzegł przed katastrofą humanitarną, jeśli rebeliantom walczącym od dwóch lat z reżimem Baszara al-Asada nie zostanie dostarczona broń do ochrony ludności cywilnej.
Jak oświadczył rzecznik, rebelianci obawiają się, że reżim może umieszczać głowice niekonwencjonalne na pociskach Scud. Dodał, że walczące po stronie sił reżimowych "zagraniczne milicje, w tym libański Hezbollah i Abu Fadl al-Abbas (składająca się głównie z szyickich Irakijczyków) nie respektują żadnej międzynarodowej konwencji".
Poinformował też, że reżim, który przy pomocy Hezbollahu odbił strategiczne miasto Al-Kusajr, gromadzi wojska przed ofensywą wokół Damaszku, w regionie Aleppo i w centrum kraju.
Grupę Przyjaciół Syrii tworzą: Francja, USA, Wielka Brytania, Egipt, Arabia Saudyjska, Niemcy, Włochy, Jordania, Katar, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Turcja. Szefowie dyplomacji tych krajów mają spotkać się w sobotę w stolicy Kataru, aby omówić ewentualną pomoc militarną dla rebeliantów. Kwestia uzbrajania syryjskiej opozycji jest sporna z powodu obaw krajów zachodnich, że broń mogłaby dostać się w ręce ekstremistów.