RbG: niezwykła zawziętość polskich władz
Trwa presja na niemieckich dziennikarzy po publikacji artykułu satyrycznego o polskim prezydencie.
Reporterzy bez Granic wyrażają konsternację zawziętością władz polskich wobec niemieckiego dziennika Die Tageszeitung i Petera Kohlera - autora artykułu satyrycznego z czerwca 2006, który wywołał gniew rządu. Dziennikarz krytykował w nim bliźniaczych braci Lecha i Jarosława Kaczyńskich, odpowiednio prezydenta i (od lipca) premiera RP, czytamy w komunikacie przesłanym wortalowi Wirtualnemedia.pl.
7 lipca 2006 Reporterzy bez Granic potępili gwałtowne wypowiedzi polskiego prezydenta, który określił artykuł jako„łajdacki”, wyrazili też niepokój zapowiedziami ścigania autora. 19 lipca warszawska prokuratura zrealizowała te groźby wszczynając śledztwo przeciwko niemieckiej gazecie i jej dziennikarzowi na podstawie artykułu 135 polskiego kodeksu karnego. Artykuł ten przewiduje karę do trzech lat więzienia za publiczne znieważenie prezydenta RP.
Ponadto warszawska korespondentka dziennika Die Tageszeitung Gabrielle Lesser stała się celem anonimowych gróźb telefonicznych, w tym prowokacyjnych okrzyków „Heil Hitler!”. Została też poinformowana przez polskie ministerstwo spraw zagranicznychspraw zagranicznych, że żaden dziennikarz pracujący dla jej dziennika nie otrzyma odpowiedzi na pytania kierowane do tego urzędu.
Grożono również innej niemieckiej dziennikarce Doris Heimann, korespondentce Rheinische Post w Warszawie, która otrzymała pocztą elektroniczną prowokacyjne listy o jej przynależności do społeczności żydowskiej.
13 lipca polski dziennik katolicki Nasz Dziennik opublikował listę szesnastu niemieckich korespondentów namawiając swoich czytelników do „zapamiętania nazwisk”. Dziennik żałował, że niemieccy dziennikarze nie są karani za wyrażanie opinii.
Reporterzy bez Granic bronią uwięzionych dziennikarzy i wolności prasy na świecie. Organizacja ma dziewięć sekcji narodowych (Niemcy, Austria, Belgia, Kanada, Hiszpania, Francja, Szwajcaria, Szwecja i Włochy), przedstawicielstwa w Abidżanie, Bangkoku, Londynie, Moskwie, Nowym Jorku, Tokio i Waszyngtonie oraz korespondentów w ponad stu dwudziestu krajach.