Ratownicy usłyszeli głos zasypanego górnika
Ratownicy przekopujący zasypany chodnik w kopalni "Halemba" usłyszeli nad ranem głos zaginionego tam w środę górnika - poinformował rzecznik Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia, Zbigniew Madej.
Jednemu z ratowników udało się podejść na odległość około czterech metrów od miejsca, gdzie prawdopodobnie znajduje się mężczyzna. Przejście to jest jednak zbyt wąskie, aby można było je wykorzystać do wyniesienia górnika z wyrobiska - poinformował rzecznik kopalni Jan Sienkiewicz.
Ratownik przecisnął się przez szczeliny, czołgając się w kierunku miejsca, gdzie prawdopodobnie jest zaginiony. Jednak aby można było myśleć o wyciągnięciu górnika tamtędy, trzeba poszerzyć drogę. Realna odległość, jaka ciągle dzieli ratowników od poszukiwanego, to nadal około dziewięć metrów - powiedział rzecznik.
Sienkiewicz dodał, że głos zaginionego górnika ratownicy usłyszeli o godzinie 4.35. Kontakt był możliwy dzięki biegnącemu w zasypanym chodniku rurociągowi odmetanowania. Oprócz prośby o coś do picia mężczyzna powiedział ratownikom, że jest potłuczony, ale nie wie jak bardzo. Sztab akcji obmyśla teraz sposób podania zasypanemu mężczyźnie wody i - jeżeli tak zdecyduje lekarz - substancji odżywczych.
Górnik zaginął 1030 metrów pod ziemią po silnym tąpnięciu, do którego doszło w środę późnym popołudniem w kopalni "Halemba" w Rudzie Śląskiej. Ratownicy pracują w skrajnie trudnych warunkach. Ratownicy pracują w chodniku mającym 1,30 m szerokości i zaledwie metr wysokości. Akcję utrudniają stalowe elementy konstrukcji i zawalony chodnik.
Rzecznik podkreślił, że olbrzymia determinacja ratowników, którzy piątą dobę usiłują dotrzeć do zaginionego, po usłyszeniu głosu mężczyzny, jeszcze wzrosła. Pracownicy kopalni podkreślają, że cały czas wierzyli, że górnik może żyć. W trakcie poszukiwań przypominano postać zmarłego w ubiegłym roku Alojzego Piontka, który w 1971 r. przetrwał tydzień w chodniku zasypanym po zawale w zabrzańskiej kopalni "Rokitnica".
W Zabrzu trwa również druga akcja ratownicza. W Zakładzie Górniczym Siltech na poziomie 380 metrów nastąpił zawał skał stropowych na długości około dziewięciu metrów.
W strefie zawału znalazł się jeden z pracowników usuwających awarię rurociągu przeciwpożarowego. Akcję ratunkową nadzoruje Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach.