PolskaRatownicy poszukują górnika pod zawalonym stropem

Ratownicy poszukują górnika pod zawalonym stropem

Trwa akcja ratunkowa w prywatnej kopalni Siltech w Zabrzu, gdzie w nocy zawaliły się skały stropowe. W strefie zawału znalazł się jeden z pracujących tam górników. Ratownicy i pracownicy Siltechu - w sumie 30 osób - ręcznie odkupują zasypany chodnik. Niebawem pod ziemię zjedzie taśma do transportu wykopywanego węgla i skał.

Akcja ratunkowa prowadzona jest 380 metrów pod ziemią. Warunki, w jakich pracują ratownicy, są dobre - chodnik jest szeroki na 5,5 metra i wysoki na 3 metry. Miejsce, w którym nastąpił zawał znajduje się około 400 metrów od szybu, dlatego jest tam także dobra wentylacja. Temperatura wynosi około 18 stopni.

Jedna z ekip ratunkowych jest prawdopodobnie już około 2 metry od poszukiwanego górnika. Wskazują na to pomiary wykonane przez urządzenie odbierające sygnał z lampki zasypanego.

Wszystko zależy teraz od tego, jaką pozycję miał górnik podczas wykonywania czynności przy rurociągu. Jeśli był gdzieś u góry, na taśmie, bo rurociąg biegł zaraz obok przenośnika taśmowego, mógł nie zdążyć. Jeśli był na dole, gdzieś z boku, to zawsze mogła się tam utworzyć jakaś nisza. Mamy wielką nadzieję, że wyciągniemy go żywego - zaznaczył prezes kopalni, Jan Chojnacki.

Wypadek miał miejsce w niedzielę późnym wieczorem, 380 m pod ziemią, w magistrali transportowej, czyli szerokim na ponad pięć metrów chodniku, którym odbywa się transport węgla od miejsca urobku do szybu wydobywczego. W magistrali, przy uszkodzonym rurociągu, pracowała wtedy dwuosobowa brygada naprawcza. Jeden z górników poszedł zakręcić wodę, drugi został przy uszkodzeniu. Wtedy nastąpił zawał skał, który zasypał górnika. Skały zgniotły obudowę chodnika na długości ok. dziewięciu metrów, prawie zupełnie go wypełniając. Prawdopodobnie zawału nie poprzedził żaden wstrząs.

Jak powiedziała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego, Danuta Olejniczak-Milian, akcja ratownicza polega na wzmocnieniu obudowy przy jednoczesnym wybieraniu rumoszu skalnego, który leży w chodniku. Prowadzą ją ratownicy m.in z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu - cały czas z każdej strony pracuje jeden zastęp - 5 osób.

Prawdopodobną przyczyną zawału była utrata stabilności i odporności obudowy wyrobiska - albo poprzez niewłaściwe użytkowanie obudowy, albo jej wadę, albo też jakieś prace przy niej. To musi wyjaśnić Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach, który będzie badał przyczyny wypadku - zaznaczyła Olejniczak-Milian.

Katastrofa podczas której nastąpił zawał, który uwięził człowieka, jest pierwszą w historii Zakładu Górniczego Siltech w Zabrzu od momentu rozpoczęcia wydobycia w czerwcu 2002 roku.

Wypadek w zabrzańskiej kopalni "Siltech" to kolejny w ostatnich dniach wypadek w górnictwie. Od środowego wieczora ratownicy poszukiwali 30-letniego górnika, który zaginął po silnym tąpnięciu w kopalni "Halemba" w Rudzie Śląskiej. Nad ranem, piątego dnia poszukiwań zasypanego mężczyzny, przekopujący chodnik ratownicy usłyszeli głos zaginionego. Po godzinie dziewiątej przytomnego górnika przetransportowano na powierzchnię.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)