Ratownicy górscy mają pełne ręce roboty
Wakacje dopiero w połowie a ratownicy Górskiego Ochotniczego Pogotowia
Ratunkowego w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej interweniowali
ponad 250 razy - informuje "Dziennik Zachodni".
02.08.2007 | aktual.: 02.08.2007 07:00
To wynik, który daje Jurze pierwszeństwo wśród najniebezpieczniejszych dla turystów miejsc wypoczynku w kraju. Ratownicy z Jurajskiej Grupy GOPR podkreślają, że w wielu sytuacjach przyczyną poważnych wypadków jest brak rozsądku turystów, którzy bagatelizują i lekceważą niebezpieczeństwo.
Tylko w lipcu w okolicy skałek mirowskich kręgosłup poważnie uszkodziło dwóch wspinaczy. Kłopoty często są wynikiem braku doświadczenia. Kilka dni temu w jednej z jaskiń na Jurze uwięziony został grotołaz, bo miał... za krótką linę.
Na tych, którzy zdecydują się na czynny odpoczynek na jurajskich szlakach, czyhają też inne pułapki. Poważnym zagrożeniem mogą być nawet... owady. - Jednego z turystów zainteresował czarny worek na szlaku. Z ciekawości wbił w niego patyk. Okazało się, że to nie worek, a gniazdo os. (PAP)