Ratowanie z zapaści
Z każdym miesiącem rosną długi krakowskich szpitali. By nie powiększać zadłużenia, szpitale ograniczyły wykonywanie operacji. Powołany przez prezydenta zespół do końca roku ma przedstawić propozycje restrukturyzacji bazy szpitalnej w Krakowie, która ma doprowadzić do poprawy sytuacji placówek.
20.07.2004 | aktual.: 20.07.2004 08:31
W Szpitalu im S. Żeromskiego zobowiązania przekroczyły 12 mln zł. Natomiast należności wynoszą 3 mln zł - większość tej kwoty (ponad 2 mln zł) szpitalowi winien jest Narodowy Fundusz Zdrowia za ponadlimitowe usługi.
Długi Szpitala im. G. Narutowicza sięgnęły prawie 16 mln zł. Należności zaś szacowane są na 10 mln zł.
- U źródła finansowych kłopotów obu placówek leży niski kontrakt z NFZ. Zwłaszcza szpital Narutowicza, w porównaniu z innymi szpitalami powiatowymi, został bardzo źle potraktowany w negocjacjach. Liczymy, że się to zmieni. Po interwencji prezydenta w NFZ otrzymaliśmy obietnicę, że po zamknięciu pierwszego półrocza przez fundusz możliwe będą renegocjacje kontraktów i szpitalom uda się także wyegzekwować pieniądze za usługi ponadlimitowe - mówi Krystyna Kollbek, dyrektor Wydziału Spraw Społecznych Urzędu Miasta Krakowa.
Zapewnia także, iż mimo trudnej sytuacji finansowej i wstrzymania (na razie tylko na okres urlopowy) większości planowanych operacji, szpitalom podległym gminie nie grozi zamknięcie. - Przepisy zezwalają na likwidację szpitala tylko wtedy, gdy jego usługi bezkolizyjnie mogłyby przejąć inne placówki. Tymczasem zarówno szpital Żeromskiego, jak i Narutowicza to bardzo duże lecznice. Ich zamknięcie poważnie zachwiałoby rynkiem usług medycznych w Krakowie - dodaje dyrektor Kollbek.
Część radnych zastanawia się, w jaki sposób gmina mogłaby pomóc szpitalom. - Sytuacja jest więcej niż niepokojąca. Weszliśmy w etap zapaści służby zdrowia. Trzeba ustalić plan ratunkowy - mówił na ostatniej komisji budżetowej radny Bogusław Kośmider.
Okazuje się jednak, że gmina nie może dać pieniędzy na sfinansowanie szpitalnych długów. Byłoby to możliwe tylko wtedy, gdyby zostały one przekształcone w zakład budżetowy lub jednostkę budżetową gminy, bądź zostały zlikwidowane. Nie ma też co liczyć na zastrzyk finansowy z budżetu państwa. Ustawa o pomocy publicznej dla Samodzielnnych Publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej miała wejść w życie w tym roku, nadal jednak leży w sejmowych szufladach.
Władze Krakowa liczą, że powołany zespół zadaniowy wypracuje program restrukturyzacji nie tylko dwóch należących do gminy szpitali, ale kompleksowo potraktuje całą bazą szpitalną w mieście. W skład zespołu weszli przedstawiciele większości szpitali, samorządów miejskiego i wojewódzkiego oraz Ministerstwa Obrony Narodowej i Ministerstwa Spraw Wewnętrzynych i Administracji.
- Nie będzie to łatwe zadanie, bowiem, przyjdzie nam pracować bez żadnego oparcia w systemie prawnych. Nie ma jeszcze nowej ustawy o świadczeniach zdrowotnych, a zapisy ustawy o NFZ zostały podważone przez Trybunał Konstytucyjny - podsumowuje dyrektor Kollbek, sekratarz zaspołu.
Gazeta Krakowska Nit