Raport: zbyt szybka próba osłabienia TP SA
Urząd Regulacji Telekomunikacji zbyt szybko chciał osłabić pozycję narodowego monopolisty czyli Telekomunikacji Polskiej SA - wynika z raportu "Ocena efektywności działań regulacyjnych na rynku telekomunikacyjnym w latach 2001-2002".
19.05.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Próby zbyt szybkiego osłabienia pozycji TP SA i zbudowania mechanizmów rynkowych odniosły jedynie połowiczny skutek. Udało się podważyć pozycję monopolisty, ale prowadzone działania nie spowodowały poprawy sytuacji firm konkurencyjnych, które znajdują się obecnie w kłopotach finansowych, a niektóre nawet na skraju bankructwa - napisali eksperci rynku telekomunikacyjnego w raporcie.
Według ekspertów, na zbyt szybkie osłabienie pozycji TP SA wpłynęły m.in. decyzje urzędu blokujące wprowadzanie nowych ofert, a także nowych 10-impulsowych kart do automatów telefonicznych.
Urząd powstał ma mocy ustawy telekomunikacyjnej, która weszła w życie w styczniu ubiegłego roku. Obecnie działa jako Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty.
W raporcie napisano, że urząd powinien budować wiarygodne, stabilne otoczenie rynku telekomunikacyjnego. Zasady ingerowanie urzędu telekomunikacyjnego w rynek powinny być przejrzyste i przewidywalne w długiej perspektywie. Powinien zostać opracowany program rozwoju rynku na co najmniej 10 lat.
Ingerencja państwa prowadzi zazwyczaj do zmniejszenia efektywności gospodarki. Administracyjne kształtowanie cen powoduje, że odbiegają one od poziomu równowagi i nie są wrażliwe na sygnały rynkowe - wskazano w raporcie.
Według ekspertów, dobrze rozwinięta infrastruktura i wysoki poziom usług telekomunikacyjnych są podstawą nowoczesnej gospodarki i wpływa na rozwój pozostałych dziedzin gospodarki.
W dziedzinie telekomunikacji Polskę dzieli od Unii Europejskiej ogromny dystans, którego niwelowanie wymaga szeroko zakrojonego rozwoju infrastruktury. Wspieranie dynamicznego rozwoju rynku telekomunikacyjnego powinno być jednym z podstawowych celów polityki gospodarczej - uważa prof. Stefan Krajewski z Uniwersytetu Łódzkiego.
Ingerowanie państwa w działanie przedsiębiorstw jest uzasadnione tylko w sytuacji, kiedy mechanizm wolnorynkowy jest niesprawny. Może to nastąpić w przypadku, gdy na rynku działa firma zajmująca pozycję dominującą. Z taką sytuacją mamy do czynienia w Polsce, gdzie istnieje zdecydowana dysproporcja między siłą rynkową TP SA, a pozostałymi firmami - napisano w raporcie.
Istotne jest, aby regulacje państwa wpływały rzeczywiście na wzrost konkurencyjności rynku, a nie poprzez system zakazów ograniczały rozwój przedsiębiorstw - uważają twórcy raportu.
Obecnie na rynku telekomunikacyjnym działają również operatorzy prywatni - m.in. Netia, Energis, Telefonia Lokalna - ale nadal największy udział (ok. 70%) w rynku ma operator narodowy. (jask)