Raport SIPRI: Rosja się zbroi, państwa NATO oszczędzają. Wyjątkiem Polska
Podczas gdy Rosja stale zwiększa tempo wydatków na zbrojenia, większość państw NATO nie zmieniło znacząco podejścia do inwestycji w siły zbrojne - wynika z raportu Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI). Polityka oszczędności przeważa nad poczuciem potrzeby zwiększenia bezpieczeństwa - mówi w rozmowie z WP Sam Perlo-Freeman, ekspert ośrodka.
13.04.2015 | aktual.: 13.04.2015 07:35
Ani rosyjska agresja na Ukrainie, ani coraz większe wydatki Kremla na armię nie zmieniły znacząco podejścia większości państw NATO do inwestycji w swoje siły zbrojne. Jedyne wyjątki to Polska i państwa bałtyckie. Takie wnioski można wyciągnąć z opublikowanego w poniedziałek raportu o światowych trendach w wydatkach na obronę SIPRI, prestiżowego szwedzkiego ośrodka.
Dane przedstawione w raporcie pokazują, że Rosja jest w Europie zdecydowanym liderem w dziedzinie wydatków na zbrojenia - i to zarówno jeśli chodzi o liczby absolutne (w 2014 roku przeznaczyła na ten cel 85 miliardów dolarów, podczas gdy druga w pod tym względem Francja - 62 miliardy), jak i stosunku wielkości tych wydatków do PKB (ok. 4,5 proc. wobec 2,2 proc. jakie wydaje Wielka Brytania). Jeszcze większą dysproporcję widać w dynamice wzrostu wydatków na obronę na przestrzeni ostatniej dekady. W ciągu ostatnich 10 lat Moskwa powiększyła budżet swojej armii o 98 proc., podczas gdy w większości państw NATO poziom finansowania wojska przez ten czas się zmniejszył. W przypadku Włoch, nawet o 27 proc.
- Agresja Rosji fundamentalnie zmieniła postrzeganie całego środowiska bezpieczeństwa w Europie. Ale szczególnie w przypadku państw oddalonych od Rosji polityka oszczędności wciąż przeważa nad chęcią wzmocnienia swojego bezpieczeństwa - mówi w rozmowie z WP Sam Perlo-Freeman, ekspert SIPRI.
Wyjątkiem od tej reguły są kraje sąsiadujące z Rosją. Największy roczny wzrost wydatków - o 13 proc. na wojsko zanotowała Polska. To głównie zasługa prowadzonego - i przyspieszonego - programu modernizacji i zakupów dla polskiej armii. SIPRI przewiduje, że w przyszłym roku nasz kraj dołączy do grona państw spełniających wymagany przez NATO poziom wydatków obronnych 2 proc. PKB. Grono to jest jednak bardzo niewielkie, bo liczy zaledwie czterech spośród 28 członków: USA, Wielką Brytanię, Estonię i Grecję. Z tym, że brytyjski instytut Royal United Services Institute szacuje, że za sprawą tegorocznych i przyszłorocznych cięć w budżecie, Londyn opuści to grono. Według planów NATO-wskie kryterium ma natomiast wkrótce spełniać Litwa, która w ciągu pięciu kolejnych lat ma podwoić swój budżet obronny. Nie zmienia to jednak fundamentalnie sytuacji w NATO. Aż 21 członków sojuszu przeznacza na wojsko mniej niż 1,5 procent swojego PKB. Do tej kategorii należą jedne z największych państw NATO. W przypadku Niemiec
proporcja ta wynosi 1,2 proc., Hiszpanii - 0,9, Włoch - 1,1, a Kanady - 1 proc.
Zdaniem Perlo-Freemana, sytuacja nie jest jednak tak zła, na jaką może wyglądać - i mimo wszystko będzie dążyć do poprawy.
- W ostatnich latach tendencja w kwestii wydatków obronnych w Europie była zdecydowanie zniżkowa. Teraz widzimy przynajmniej jej zahamowanie. A presja NATO, aby lepiej dbać o swoją obronność będzie rosnąć - przewiduje ekspert.
Tymczasem wydatki Rosji będą wkrótce musiały być ograniczane. Planowany budżet rosyjskiej armii ma co prawda wzrosnąć jeszcze bardziej niż w roku obecnym, ale według analityka SIPRI, w dłuższej perspektywie tak wysoki poziom wydatków na zbrojenia jest dla Rosji nie do utrzymania - szczególnie biorąc pod uwagę niskie ceny ropy i zachodnie sankcje, które mocno uderzają w rosyjską gospodarkę.
- Już w tym roku Rosja była zmuszona zmniejszyć swoje wydatki na cele obronne w stosunku do pierwotnych planów - dodaje Perlo-Freeman.
[
]( http://imgur.com/6LU1e8F )
Asertywne Chiny
Jeszcze większy wzrost wydatków zbrojeniowych w ostatniej dekadzie zanotowały dwie inne rosnące siły: Arabia Saudyjska (o 112 proc.) i Chiny (167 proc.). Jednak o ile w przypadku Saudów budowa potęgi militarnej pociągnęła za sobą bardziej agresywną i nastawioną na interwencję politykę zagraniczną - przykładem jest m.in. obecna operacja w Jemenie - to nie można tego samego powiedzieć o Państwie Środka.
- Owszem, rozbudowa chińskiej armii sprawiła, że Pekin prowadzi bardziej asertywną politykę zagraniczną. Ale nie należy się spodziewać, by Chiny były skłonne do jakichkolwiek działań zbrojnych. Trzeba też pamiętać, że w kwestii modernizacji sił zbrojnych Pekin ma jeszcze dużo do nadrobienia - mówi ekspert SIPRI. Wskazuje przy tym, że w przeciwieństwie do Rosji i Arabii Saudyjskiej, wzrost nakładów na obronność był proporcjonalny do wzrostu gospodarczego. Potwierdzają to liczby: wysokość inwestycji w armię od lat nie przekracza poziomu 2 proc. PKB
- Chińczycy od dawna mówią, że kwestie militarne pełnią podległą rolę wobec kwestii gospodarczych.Wygląda na to, że to nie tylko puste deklaracje - mówi Perlo-Freeman.
[
]( http://imgur.com/SXQ2qwO )