Raport dot. tragedii w Biesłanie powodem aresztowania
Policja zatrzymała w Biesłanie
kuriera z Moskwy, który przywiózł 200 egzemplarzy raportu
parlamentarzystów podważającego oficjalną wersję masakry sprzed
dwóch lat, w której zginęło 318 zakładników, w tym 186 dzieci.
02.09.2006 | aktual.: 02.09.2006 22:49
1 września 2004 roku kaukascy terroryści zajęli Szkołę Podstawową nr 1 w Biesłanie, w Osetii Północnej, biorąc 1127 zakładników, głównie dzieci, które uczestniczyły w uroczystej inauguracji roku szkolnego. 3 września rosyjskie siły specjalne wzięły budynek szturmem.
700-stronicowy raport członka komisji parlamentarnej, deputowanego Jurija Sawieljewa, opublikowany w poniedziałek w Moskwie, główną winą za masakrę zakładników przetrzymywanych przez czeczeńskich terrorystów obciąża siły specjalne.
Od początku - głosi dokument - postawiły one na siłowe rozwiązanie. Masakra to rezultat ostrzelania budynku z miotaczy ognia i granatników z dachów sąsiednich domów, co sprowokowało terrorystów.
Posłaniec z Moskwy został wkrótce zwolniony z aresztu. Policja w Biesłanie tłumaczyła się, że zatrzymała przywiezione przez niego paczki z 200 egzemplarzami raportu "do wyjaśnienia" i wydała je adresatom.
Masakra w szkole numer 1 była zbrodnią popełnioną przez organa państwowe i dlatego prokuratura koncentruje swe wysiłki na tym, by chronić odpowiedzialnych za nią funkcjonariuszy - powiedziała dziennikarzom w rocznicę tragedii Ełła Kesajewa, przewodnicząca stowarzyszenia skupiającego matki ofiar masakry.
Matki oskarżają prezydenta Władimira Putina, który przyjął je na audiencji na Kremlu, że je "oszukuje" i kryje działania prokuratury zmierzające do tego, by prawda o Biesłanie nigdy nie wyszła na jaw.
700-stronicowy raport przedstawiony przez Sawieljewa, oparty na zeznaniach świadków i zawierający dokumentację w postaci fotografii, filmów i nagrań wideo, mówi, że milicja w sąsiedniej Czeczenii znała trzy godziny wcześniej plany terrorystów. Nie ostrzegła jednak władz Osetii Północnej, że terroryści zamierzają opanować szkołę i wziąć zakładników.
1 września o północy policja w czeczeńskiej miejscowości Szali przesłuchała kobietę z oddziału rebelianckiego, która wyjawiła plany operacji.
Prof. Sawieljew, który jest ekspertem w dziedzinie materiałów wybuchowych, twierdzi, że wielka liczba zakładników zginęła od pocisków wystrzelonych przez rosyjskie siły bezpieczeństwa, podczas gdy około stu osób zginęło dostawszy się w krzyżowy ogień, kiedy uciekało z budynku szkoły.
Według sondażu przeprowadzonego przez instytut Jurija Lewady, tylko 5% Rosjan wierzy, że władze ujawniły cała prawdę o masakrze, 28% uważa, że kłamią, a 50% sądzi, że ujawniły tylko część prawdy.