Raport: błędy dyżurnych przyczyną katastrofy pod Szczekocinami
Znamy przyczyny katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Teleexpress dotarł do projektu raportu komisji badającej przyczyny wypadku. Oficjalnie ma być on opublikowany w piątek. Bezpośrednią przyczyną wypadku były błędy popełnione przez dyżurnych ruchu ze Starzyn i Sprowy. Raport nie rozstrzyga o winie, a wskazuje jedynie przyczyny wypadku.
26.02.2013 | aktual.: 26.02.2013 15:40
Projekt raportu wskazuje, że bezpośrednią przyczyną zderzenia pociągów pod Szczekocinami były błędy dyżurnych ruchu. W Starzynach, ze względu na awarię rozjazdów, dyżurny powinien zabezpieczyć urządzenia i dopiero wtedy skierować tam pociąg. Przy braku kontroli nad zwrotnicami nie powinien zezwolić na jazdę pociągu Interregio "Jan Matejko". Błąd popełniła też dyżurna ruchu ze Sprowy, która wpuściła skład TLK "Brzechwa" na tor, mimo że urządzenia wykazywały jego zajętość.
Błędy popełnili też maszyniści. Prowadzący IR "Matejko" wjechał na tor niewłaściwy (lewy) mimo, że na semaforze nie wyświetlał się sygnał W-24, który uprawnia do jazdy torem w kierunku przeciwnym do zasadniczego (lewym). Od strony Sprowy system wykazał zajętość toru i wyświetlił czerwone światło dla pociągu TLK. Maszynista tego pociągu zauważył to i zwolnił do 70 km/h. Kontaktował się radiowo z dyżurną ruchu. Ta wyświetliła sygnał zezwalający na jazdę. TLK pojechał na tor właściwy (prawy) chociaż semafor pozwalał na jazdę po torze lewym (wyświetlał się wskaźnik W-24).
Przedstawiciele Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych nie komentują sprawy do piątku. Wtedy raport w sprawie przyczyn katastrofy ma być upubliczniony.
3 marca 2012 r. wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK „Brzechwa” z Przemyśla do Warszawy i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa-Kraków. W katastrofie zginęło 16 osób, a obrażenia odniosło ponad 90. Śledztwo w sprawie wypadku prowadzi Prokuratura Okręgowa w Częstochowie.
Podejrzane w sprawie są dwie osoby - dyżurny ze Starzyn, który - według prokuratury - doprowadził do skierowania pociągu Warszawa-Kraków na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem oraz dyżurna ruchu z miejscowości Sprowa. Zdaniem prokuratury wydała ona zezwolenie na wjazd pociągu relacji Przemyśl-Warszawa na tor, po którym jechał już pociąg z Warszawy do Krakowa.
Dyżurnym postawiono zarzuty nieumyślnego spowodowania katastrofy kolejowej. Dyżurny ze Starzyn jest podejrzany ponadto o poświadczenie nieprawdy w dokumentacji dotyczącej ruchu pociągów.