PolskaRapackiemu nie zlecono podsłuchiwania prezydenta Krakowa

Rapackiemu nie zlecono podsłuchiwania prezydenta Krakowa

Nie jest prawdą, że powodem dymisji szefa
małopolskiej policji gen. Adama Rapackiego była jego odmowa
założenia policyjnego podsłuchu u prezydenta Krakowa Jacka
Majchrowskiego, bo wniosku takiego nie było - poinformował zastępca prokuratora generalnego Jerzy Engelking.

Rapackiemu nie zlecono podsłuchiwania prezydenta Krakowa
Źródło zdjęć: © PAP

14.09.2006 | aktual.: 14.09.2006 14:10

Według czwartkowej "Gazety Wyborczej", tłem dymisji jest konflikt Rapackiego z Ministerstwem Sprawiedliwości i krakowskimi prokuratorami, którzy domagali się, by policja mocniej wsparła ich w ściganiu urzędników miejskich i Majchrowskiego, "najpoważniejszego konkurenta kandydata PiS w nadchodzących wyborach samorządowych". "GW" przypomina, że prokuratura prowadzi śledztwa w sprawie nieprawidłowości przy inwestycjach w Krakowie, m.in. o prace na Rynku Głównym, w których "przewijają się urzędnicy miejscy odpowiedzialni za nadzór nad inwestycjami i sam prezydent"

Z informacji gazety wynika, że krakowska prokuratura skarżyła się ministerstwu na policję. Rezultatem tych skarg miało być spotkanie, w którym w lipcu uczestniczyli minister Zbigniew Ziobro, Engelking i prokuratorzy z Krakowa oraz szef policji Marek Bieńkowski. Według "GW", podsłuch chcieli założyć policjanci z Komendy Miejskiej w Krakowie, ale Rapacki odmówił podpisania wniosku do sądu w tej sprawie. Policjanci poskarżyli się prokuratorom. Na spotkaniu prokuratorzy mieli oskarżać Rapackiego o brak współpracy. Generała miał bronić Bieńkowski.

Teza, że tłem odwołania gen. Rapackiego była odmowa założenia tych podsłuchów jest nieprawdziwa - powiedział Engelking. W nadzorowanych przeze mnie postępowaniach z Krakowa dotyczących płyty głównej rynku i przebudowy ronda Polsatu nie był formułowany wniosek o objęcie podsłuchem prezydenta miasta, a gen. Rapacki nie mógł odmówić realizacji wniosku, bo go po prostu nie było - dodał. Spekulacje 'GW' są nieuzasadnione - oświadczył.

Engelking przyznał zarazem, że krakowscy prokuratorzy mieli zastrzeżenia co do pracy krakowskiej policji. Po naszym lipcowym spotkaniu wszystkie te wątpliwości wyjaśniono - zapewnił.

Sam Rapacki powiedział "GW", że nie może "wypowiadać się na temat spraw procesowych i operacyjnych". Bieńkowski przyznał zaś "GW", że były krytyczne uwagi prokuratury co do niedostatecznego zaangażowania się policji w sprawy o nadużycia. Policja krakowska miała stosować wobec niektórych osób zasadę 'świętych krów', czyli czynić nieuzasadnione wyjątki w pracy śledczej - powiedział. Dodał, że po spotkaniu u Ziobry sprawdzono "wszystko dokładnie". Ujawnił, że ze strony komendy wojewódzkiej nie było dostatecznego nadzoru nad komendą miejską, bo "jeden z zastępców komendanta miejskiego pomijał drogę służbową w kontaktach z instytucjami zewnętrznymi, w tym z prokuraturą". Ma on teraz postępowanie dyscyplinarne, jest zawieszony w czynnościach.

Odwołany we wtorek komendant wojewódzki policji w Krakowie Rapacki przechodzi na emeryturę; w środę złożył na ręce Bieńkowskiego raport o odejście ze służby. Został on odwołany w związku z wydaniem pozwolenia na broń mężczyźnie, który zabił z niej dwie osoby, a potem popełnił samobójstwo. Bieńkowski wniósł o to do szefa MSWiA po otrzymaniu wyników kontroli w tej sprawie - pozwolenie na broń podpisał bowiem sam Rapacki.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)