Ranni żołnierze z Iraku - jeden w stanie ciężkim, trzej czują się dobrze
Stan zdrowia jednego spośród czterech rannych w Iraku żołnierzy jest ciężki, ale stabilny. Pozostali, są w stanie dobrym - poinformował kierownik kliniki traumatologii i ortopedii Wojskowego Instytutu Medycznego (WIM) płk prof. Wojciech Marczyński.
Żołnierze przylecieli do Polski w poniedziałek. Prosto z lotniska zostali przewiezieni do WIM przy ul. Szaserów w Warszawie.
Czterej polscy żołnierze, byli wcześniej hospitalizowani w szpitalu polowym w Karbali. Trzej żołnierze zostali ranni w sobotnim wybuchu samochodu pułapki koło Hilli; jeden został poszkodowany w czwartek w wypadku samochodowym w Hilli.
Trzech, spośród czterech przyjętych wczoraj rannych żołnierzy, przebywa w klinice traumatologii i ortopedii, a jeden w klinice chirurgii oparzeniowo-plastycznej - poinformował Marczyński.
Markowski dodał, że obrażenia żołnierzy są liczne, "są to tzw. mixy, czyli obrażenia o różnym źródle pochodzenia np. rany, oparzenia, zabrudzenia". Podkreślił, że obrażenia są poważne i wymagają bardzo specjalistycznej opieki, leczenia i możliwie wczesnej rehabilitacji.
Ponieważ "mixy" leczą się na ogół źle, trudno określić, jak długo żołnierze pozostaną w klinice - dodał. Podkreślił, że jest to wstępny okres szczegółowej diagnostyki i planowania dalszego leczenia, i na tym etapie nie można jeszcze stwierdzić, jak długo potrwa leczenie.
W sobotnim ataku na polski konwój pod Hillą, w wyniku eksplozji ładunków wybuchowych umieszczonych w samochodzie - pułapce, zginął st. szer. Krystian Andrzejczak. W zamachu rannych zostało sześciu polskich żołnierzy.
W czwartek rano dwaj polscy żołnierze zginęli, a pięciu zostało rannych w wypadku samochodowym, do jakiego doszło, gdy w Hilli pięć kilometrów od Obozu Babilon ich patrol został ostrzelany z broni maszynowej. Zginęli st. szer. Grzegorz Rusinek i szer. Sylwester Kutrzyk.
Od września zeszłego roku, kiedy wielonarodowa dywizja pod polskim dowództwem przejęła od Amerykanów odpowiedzialność za środkowo-południową strefę stabilizacyjną, zginęło w Iraku dziesięciu polskich żołnierzy. Zginęli także dwaj byli komandosi GROM-u pracujący dla firmy Blackwater USA i dwaj dziennikarze TVP.
Dywizja Centrum-Południe straciła dotychczas ogółem 32 żołnierzy: dziesięciu Polaków, siedmiu Ukraińców, sześciu Bułgarów, trzech Słowaków, dwóch Tajlandczyków, dwóch Hiszpanów, Łotysza, Salwadorczyka i Węgra.
W dywizji służy obecnie 6500 żołnierzy z 16 krajów, w tym przeszło 2400 z Polski.