Ranni w biegu z bykami w Pampelunie
Byki, biegnące ulicami
hiszpańskiej Pampeluny, wzięły na rogi i poraniły
czterech mężczyzn. Kolejnych ośmiu odniosło tego dnia inne
obrażenia podczas biegu z bykami.
11.07.2005 | aktual.: 11.07.2005 12:52
Każdego ranka od 7 do 14 lipca, w ramach fiesty "sanfermines" (ku czci św. Fermina), sześć półtonowych byków jest wypuszczanych w zabytkowym centrum Pampeluny, gdzie czekają już tysiące mężczyzn, aby pobiec ze zwierzętami 825-metrową trasą. Do ewentualnej obrony przed bykami każdy może mieć tylko zrolowaną gazetę.
Dla byków jest to bieg ostatni. Wieczorem, podczas korridy, każdy z nich zginie z ręki torreadora.
Bilans poniedziałkowego biegu, to trzech mężczyzn dźgniętych rogami w biodra na ulicach Pampeluny, jeden mężczyzna wyrzucony przez byka w powietrze, a potem ukłuty rogami już na arenie, na której wieczorem odbędzie się korrida, a także osiem osoby z obrażeniami głowy, złamaniami kości, otarciami, skaleczeniami itp.
Fiesta "sanfermines" to nieustanne zabawy, parady, koncerty i tańce, ale siedem gonitw byków i ludzi jest najważniejszą atrakcją. "Sanfermines" została rozsławiona na świecie dzięki powieści Ernesta Hemingwaya "Słońce też wschodzi" z 1926 roku.
Od 1924 roku, kiedy rozpoczęto prowadzenie statystyki "sanfermines", w biegach z bykami 14 osób poniosło śmierć. Ostatnia dwa lata temu.