Ranni i ogromne straty po wichurach w Polsce
Tysiące połamanych drzew, ponad 150 uszkodzonych dachów i 12 osób rannych - to wstępny bilans wichur, które w weekend przechodzą nad Polską. Od soboty strażacy interweniowali już około 5 tysięcy razy.
Strażacy w województwach zachodniopomorskim, pomorskim, lubuskim i dolnośląskim mieli ręce pełne roboty. Wiatr wiejący z prędkością dochodzącą do 100 km/h łamał drzewa, niszczył budynki i zrywał linie energetyczne. O godzinie 6.30 w niedzielę bez prądu było około 200 tys. odbiorców.
W Zielonej Górze wichura doprowadziła do zniszczenia dziesięciu samochodów. Z powodu złej pogody kilka osób zostało rannych. W Zachodniopomorskiem pomocy potrzebował m.in. motocyklista, który nie zdążył wyhamować i wpadł na zalegające na drodze drzewo.
Wiatr doprowadził też do opóźnień w ruchu pociągów. Z kolei panujący na Bałtyku sztorm przyczynił się do odwołania kilku promów do Szwecji. Porywisty wiatr utrzyma się do godzin porannych. Im dalej na południe Polski będzie przesuwał się front, tym podmuchy będą słabsze.
Od piątku Straż Pożarna interweniowała prawie 5 tys. razy, najczęściej w województwie wielkopolskim, pomorskim, zachodniopomorskim, mazowieckim, kujawsko-pomorskim i dolnośląskim. Strażacy przede wszystkim usuwali połamane drzewa i zabezpieczali uszkodzone przez wiatr konstrukcje budynków i anteny satelitarne.
Wielkopolscy strażacy interweniowali minionej doby ponad 600 razy, najczęściej w powiecie poznańskim - około 100 razy - oraz złotowskim i pilskim.
Podczas wichur cztery osoby zostały ranne. To kierowcy i pasażerowie samochodów, na które przewróciły się drzewa. Strażacy najczęściej wyjeżdżali do połamanych drzew, konarów i zerwanych linii energetycznych czy uszkodzonych dachów, głównie w domkach jednorodzinnych. Takich interwencji było około 60. Dwa zdarzenia dotyczyły jednak niebezpieczeństwa utraty życia. W powiecie chodzieskim i jarocińskim strażacy dostarczyli zasilanie do respiratorów, do których byli podłączeni chorzy. Usuwanie skutków wichur będzie trwało przez cały dzień. Ratownicy apelują do kierowców o ostrożną jazdę.
Nie mają prądu
Przeszło 30 tysięcy odbiorców w Wielkopolsce nie ma prądu z powodu zerwanych linii energetycznych. Najgorzej wyglądają okolice Wrześni, Wałcza, Chodzieży i Leszna, a także południe regionu. Usuwanie awarii ma potrwać maksimum sześć godzin.
Ponad 130 razy interweniowali od wczoraj w Lubelskiem strażacy zawodowi i ochotnicy. Najwięcej pracy mieli w powiatach ryckim, puławskim, lubelskim i biłgorajskim. Większość interwencji dotyczyła połamanych drzew, które blokowały drogi i linie kolejowe. Strażacy 12 razy wyjeżdżali też do zerwanych dachów. Wiatr nieco zelżał, ale strażacy ciągle pracują. Na terenie działania lubelskiego oddziału PGE Dystrybucja Wyłączonych jest 12 linii średniego napięcia i 47 stacji, a około dwóch tysięcy odbiorców nie ma prądu. Energetycy szacują, że usuwanie awarii potrwa około sześciu godzin. Znaczniej gorzej było na Zamojszczyźnie. Tam w nocy bez prądu pozostawało około 20 tysięcy mieszkańców. Ale sytuacja wydaje się być opanowana i teraz prądu nie ma jeszcze około 4 tysięcy osób. PGE przewiduje, że usuwanie uszkodzeń potrwa do 13. Według prognoz, prędkość wiatru na Lubelszczyźnie może dziś sięgnąć 70-ciu - 90-ciu kilometrów na godzinę.
Podlascy energetycy usunęli natomiast większość awarii. Prądu nie ma jeszcze około 3-ech tysięcy odbiorców. Kilka godzin temu było to 11 tysięcy gospodarstw. Energetycy cały czas pracują. Pomagają im przedstawiciele innych służb. Prądu nie mają teraz głównie mieszkańcy wsi w okolicach Łomży, Bielska Podlaskiego, Ciechanowca, Siemiatycz, Nurca, Adamowa, Wysokiego Mazowieckiego, Suwałk, Gródka, Michałowa, Trzciannego i Sokółki. Jak informują synoptycy,w nocy w Podlaskiem wiatr wiał z prędkością dochodzącą w niektórych miejscach do 90-ciu kilometrów na godzinę. Dziś ma być podobnie.
Na Bałtyku silny sztorm
Na Bałtyku szaleje silny sztorm. Siła wiatru dochodzi do 12 stopni w skali Beauforta, co oznacza prawie 120 kilometrów na godzinę. Meteorolodzy ostrzegają przed huraganowymi porywami wiatru i burzami . Wysokość fal może przekraczać nawet 14 metrów. Kutry stoją w portach, trwają wachty sztormowe . W pogotowiu sztormowym są służby ratownicze.
Nadal będzie silny wiatr
Małgorzata Tomczuk ostrzega, że nadal czeka nas wietrzna aura, z porywami wiatru o
siągającymi prędkość kilkudziesięciu, a na Pomorzu nawet 100 kilometrów na godzinę. W niedzielę zachmurzenie umiarkowane i duże. Miejscami przelotne opady śniegu, na wybrzeżu także deszczu ze śniegiem. Temp. maks. od 1 st. do 4 st.; w rejonach podgórskich około -1 st. Wiatr z kierunków zachodnich, na południu umiarkowany i dość silny, na pozostałym obszarze dość silny i silny (35 km/h do 50 km/h), a na wybrzeżu silny i bardzo silny (od 50 km/h do 70 km/h). Porywy wiatru od 60 km/h, 70 km/h na południu kraju, około 80 km/h w centrum, do 110 km/h na wybrzeżu; wysoko w górach do 100 km/h.