Rak, którego nie było
Wyniszczony organizm 16-letniego Tomka z jednej z miejscowości na Podkarpaciu zaczyna pomału wracać do zdrowia. Nie wiadomo jednak, czy chłopiec będzie kiedykolwiek w pełni zdrowym człowiekiem. Na podstawie błędnej diagnozy podano mu 5 porcji przeciwnowotworowej chemii. Niepotrzebnie, bo Tomek nie miał raka! Był zupełnie zdrowym chłopcem. Był...
Beztroski szesnastolatek nie od razu zauważył niewielki guzek na swojej szyi. Zgrubienie nie bolało, nie przeszkadzało, więc je ignorował. Guzek rósł i w końcu rodzice zawieźli chłopca do chirurga. - Zwykły kaszak – zawyrokował lekarz. – Wytniemy i po krzyku.
Rutynowo w takich przypadkach pobiera się do badania niewielki wycinek chorej tkanki. Preparat z szyi Tomka wysłano do pracowni histopatologicznej do Rzeszowa. Po dwóch tygodniach przyszedł wynik. Łacińska nazwa “lymphogranulomatosis maligna” nie brzmiała niepokojąco dla rodziców. Dla lekarza wręcz przeciwnie.
- Przestraszyłem się dopiero, gdy Tomek dostał skierowanie do ośrodka onkologicznego w Brzozowie – opowiada Andrzej M., ojciec chorego chłopca. – Zrozumiałem, że syn ma raka. Nie wiedziałem, jak to powiedzieć żonie, a przede wszystkim jemu.
Ziarnica złośliwa
- Dowiedziałem się, że moje długie włosy pójdą w niepamięć – wspomina Tomek pierwszą wizytę w brzozowskim szpitalu. – Dostałem ulotkę o skutkach ubocznych chemioterapii, żebym wiedział, czego mogę się spodziewać. Nie załamałem się. Miałem tylko żal do świata – dlaczego właśnie ja? Czy kiedykolwiek wyzdrowieję? Czy będę żyć? Miałem 16 lat, a świat, który na mnie czekał, zaczął mi się walić...
Ziarnica złośliwa, bo to właśnie ją zdiagnozowano w preparacie Tomka, zaczyna się w węzłach chłonnych, a następnie tkanka nowotworowa przerzuca się na inne narządy. Atakuje wątrobę, nerki, płuca itd., a później kości i skórę.
- Przeraziła mnie lista skutków ubocznych chemioterapii – mówi Irena M., matka Tomka. – Musieliśmy z mężem podpisać zgodę na podanie chemii. Nie było wyjścia. Chodziło o życie naszego dziecka.
Zaczęło się leczenie
Program leczenia Tomka przewidywał 6 cykli po 2 tzw. wlewy co 2 tygodnie. Każdorazowy pobyt w szpitalu trwał 3 dni. Życie rodziny wyznaczał cykl: 3 dni w szpitalu, 11 dni w domu, 3 dni w szpitalu. I tak 12 razy.
- Za pierwszym razem spędziłem na oddziale trochę więcej czasu – opowiada Tomek. - Ucieszyłem się, że spotkałem młodego chłopaka, który był przy końcu chemioterapii. Opowiadał mi historie z autopsji - jak się czuł, jak to wszystko przyjmował. On był weteranem, ja dopiero zaczynałem.
Przyszedł czas na pierwszą chemię. Wieczorom Tomek zaczął wymiotować. Nie rozumiał, co się z nim działo. Czuł się dobrze i nagle robił się zmęczony, zasypiał.
- Doskonale pamiętam drugi wlew – mówi Tomek. - Wróciłem do szpitala, do znajomych, z którymi miałem widywać się regularnie co dwa tygodnie, dla nich już byłem "swój". Ciekawostką było to, że nie wymiotowałem bezpośrednio po wlewie. Było mi niedobrze, ale jakoś wytrzymałem. Wróciłem do domu i... pojawiły się wymioty po kilkudziesięciu godzinach od przyjęcia leków.
- Najgorsze było to, że guz na szyi się nie zmniejszał – pan Andrzej wspomina swój strach o dziecko. – Po każdym wlewie Tomek marniał w oczach. Chudł, zapadał się w sobie. Odsunął się od kolegów.
Zmiana szpitala
Rodzice Tomka wszędzie szukali informacji o chorobie syna. O metodach leczenia, rokowaniach, szansach na przeżycie. Trafili do fundacji SOS “Życie”. Poradzono im, żeby skontaktowali się z Instytutem Onkologii w Warszawie. Zabrali syna, dokumenty i szkiełka z preparatami, na podstawie których postawiono w Rzeszowie diagnozę. Przeżyli szok. Okazało się, że Tomek nie ma raka! Guz na szyi chłopca to był zwykły nieszkodliwy kaszak. – Najpierw była ogromna radość – w oczach ojca Tomka pojawiają się łzy. – Naszemu dziecku nic nie grozi, będzie żył. Później nadszedł smutek i żal.
Chemioterapia, zbawienna w leczeniu nowotworów, ma wiele działań ubocznych, bardzo szkodliwych dla organizmu. Hamuje podział komórek szpiku kostnego, co prowadzi do niedokrwistości, znacznego obniżenia odporności organizmu i zmniejszenia krzepliwości krwi. Efekty działania leków cytostatycznych nie są jeszcze w pełni znane. Chemioterapia może np. powodować całkowitą bezpłodność.
Dziś, pół roku od przerwania niepotrzebnej kuracji, Tomkowi odrastają włosy. Systematyczne badania krwi wykazują, że młody organizm powoli się regeneruje. Czy uda mu się w pełni wrócić do zdrowia i być zdrowym człowiekiem? Zarówno on, jak i jego rodzice mają nadzieję, że tak. Dobrze, gdy ofiarom lekarskich pomyłek pozostaje przynajmniej nadzieja.
*Mec. Bogna Wais-Przybyło: * - Z opisu dramatu, jaki przeżył Tomek, wynika, że wskutek błędnej diagnozy wyrządzono mu krzywdę. Nie jest istotne, czy błąd spowodowała niestaranność personelu medycznego, brak odpowiedniej wiedzy czy niedoskonałość metody diagnostycznej. Poszkodowany pacjent musi otrzymać zadośćuczynienie. Świadczenie wypłaci firma, która ubezpiecza odpowiedzialność cywilną placówki medycznej, w której popełniono błąd.
Krzysztof Rokosz
PS Ze względu na charakter sprawy i konieczność zachowania tajemnicy lekarskiej imiona i inicjały bohaterów tego dramatu zostały zmienione i nie ujawniamy miejsca ich zamieszkania.