PolskaRajd wózkiem widłowym po sklepie i... palcach klientki

Rajd wózkiem widłowym po sklepie i... palcach klientki

Chwila nieuwagi, moment roztargnienia i wózek widłowy przejechał po nodze jednej z klientek poznańskiego Selgrosu. Szybki rajd na pogotowie, podpisanie oświadczenia o winie i kilkutygodniowe leczenie. Diagnoza: złamany piąty palec i pęknięcie trzeciego. I w całej sytuacji nie byłoby niczego zaskakującego. Bo wypadki się przecież zdarzają. Kłopot w tym, że od 4 czerwca, przez ponad cztery miesiące, nikt nie zwrócił pokrzywdzonej ani złotówki.

Rajd wózkiem widłowym po sklepie i... palcach klientki
Źródło zdjęć: © Polska Głos Wielkopolski

28.10.2010 | aktual.: 29.10.2010 09:41

- Nie chodzi mi o to, żeby od kogokolwiek żądać jakiś astronomicznych kwot, ale ktoś powinien przynajmniej zwrócić za wszystkie koszty leczenia - mówi Urszula Nowak, ofiara czerwcowego wypadku. - Ktoś mógłby także pomyśleć o tym, że nie z mojej winy kompletnie zmieniły się letnie plany. Wypadek był także równoznaczny z rehabilitacją i kilkoma tygodniami w gipsie. Jak się okazuje są jednak ważniejsze sprawy, niż rekompensata mojej krzywdy.

Poza zmianą wakacyjnych planów, rehabilitacja i leczenie kontuzjowanej nogi, a także koszty wynajęcia pełnomocnika okazały się dość spore. Około 1,3 tysiąca złotych. Z tego poszkodowana dostała niecałą połowę. Jak nas poinformował ubezpieczyciel, decyzja o przyznaniu odszkodowania została przesłana 12 października. Pytanie: dlaczego wszystko trwało tak długo?

- Sytuacja jest o tyle zaskakująca, że sprawa jest oczywista - mówi Rafał Kołodziński z biura doradczego Gestor. - Osoba, która była sprawcą wypadku, przyznała się do winy, dlatego zgodnie z prawem kwota bezsporna powinna zostać wypłacona po 30 dniach.

Zdaniem ubezpieczyciela, wszystkiemu winny jest nie on, lecz formalności. Bo choć w tej sytuacji pieniądze powinny pojawić się na koncie Urszuli Nowak po miesiącu, zawiniły braki w dokumentacji.

- Szkoda została zgłoszona w lipcu, a oryginały dokumentów ubezpieczyciel otrzymał od pełnomocnika Urszuli Nowak we wrześniu. Opóźnienie w procesie przekazywania dokumentacji było bezpośrednim powodem stanu, w którym wypłata bezspornej kwoty w okresie 30 dni nie była możliwa - odpowiedziało nam biuro prasowe HDI Asekuracja.

Jak twierdzi Grzegorz Nowak, mąż pani Urszuli, który załatwiał formalności związane z wypadkiem, razem z żoną czują duży żal także do postawy pracowników Selgrosu.

- Jak informowaliśmy o sprawie pracowników sklepu zaraz po wypadku traktowano nas, jakby nic się nie stało. A jak próbowaliśmy przyspieszyć bieg sprawy przez pełnomocnika, to tłumaczono mu, że to okres urlopowy - twierdzi Grzegorz Nowak. W całej sprawie firma nie ma sobie jednak nic do zarzucenia.

- Ubezpieczyciel dokonał już częściowej wypłaty na rzecz Urszuli Nowak. Zwrócono się również do poszkodowanej z prośbą o dalszą dokumentację dowodową uzasadniającą jej roszczenia - odpowiedzieli na nasze pytania pracownicy spółki.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)