Rafał Zagórny: ten budżet nie poprawia sytuacji finansowej kraju

Jest to kolejny budżet, który nie tylko nie poprawia sytuacji finansowej naszego kraju, ale niebezpiecznie przybliża nas do czarnych scenariuszy. Do niedobrych scenariuszy. Ja nie mówię, że one na pewno się zdarzą, ale ten budżet może być kolejnym krokiem w kierunku przybliżenia się do rozwiązań dla polskiej gospodarki, dla polskiej ekonomii bardzo niekorzystnych - powiedział Rafał Zagórny, poseł PO, gość Salonu Poliytycznego Trójki.

30.09.2003 10:17

Jolanta Pieńkowska: Dziś projekt przyszłorocznego budżetu trafia do sejmu. Analitycy i niektórzy członkowie Rady Polityki Pieniężnej nie zostawili na tym budżecie suchej nitki. Rząd mówi, że to jest dobry budżet, a niektórzy wiceministrowie uważają, że cięcia w tym budżecie idą za daleko. Do których opinii panu jest bliżej?

Rafał Zagórny: Rząd w ogóle dużo mówi od dwóch lat. Od dwóch lat mówi o potrzebie reformy finansów publicznych. Od dwóch lat mówi o konieczności cięć w wydatkach, czy zmian pewnych, które by doprowadziły do mniejszych wydatków z budżetu państwa. Tylko, że zarówno ekonomiści, jak i rynki finansowe, co groźniejsze, mają dosyć tych obietnic. I stąd takie, a nie inne reakcje. Mówię tutaj o totalnej, czy niemalże totalnej krytyce tego budżetu.

Jolanta Pieńkowska: A pańskim zdaniem ta krytyka jest słuszna, czy nie?

Rafał Zagórny: Ona niestety jest słuszna. Niestety, dlatego, że to jest kolejny budżet, który nie tylko nie poprawia sytuacji finansowej naszego kraju, ale niebezpiecznie przybliża nas do czarnych scenariuszy. Do niedobrych scenariuszy. Ja nie mówię, że one na pewno się zdarzą, ale ten budżet może być kolejnym krokiem w kierunku przybliżenia się do rozwiązań dla polskiej gospodarki, dla polskiej ekonomii bardzo niekorzystnych.

Jolanta Pieńkowska: A czy prawdziwe są zdania, że zapisany w tym budżecie deficyt, 45,5 miliarda złotych jest niższy, niż ten, który będzie realny?

Rafał Zagórny: O tak. Tam jest, tam są pewne elementy, które, czy pewne zabiegi, które pozwoliły ukryć część deficytu...

Jolanta Pieńkowska: Ale jaką część?

Rafał Zagórny: Więc właśnie chciałem powiedzieć, że analitycy spierają się o to, jak duży deficyt mamy rzeczywisty. Są tacy, którzy twierdzą, że przekroczyliśmy już te magiczne 60%, które konstytucyjnie zmusiłoby rząd do przedstawienia bardzo restrykcyjnego, kolejnego budżetu. Ja myślę, że 60% jeszcze nie ma. Natomiast, czy to jest bliżej 55, czy 60%, to ja na to, pytanie nie umiałbym dzisiaj odpowiedzieć. Wiem jedno, że my jesteśmy bardzo blisko tej niebezpiecznej granicy. Mam nadzieje, ze to nie jest tak, że rząd, że SLD prowadzi różnego rodzaju grę polegającą na tym, że chcą doprowadzić ten dług państwa do tych 60%, a później zostawić konieczność naprawy finansów publicznych następcom.

Jolanta Pieńkowska: Ale minister Hausner zapowiada, że cięcia wprowadzi. Pytanie, dlaczego rząd nie przedstawił tych cięć równolegle z projektem budżetu, tylko, jak słyszymy znowu przedstawienie tych cięć odsuwa w czasie. Mamy je poznać 8 października.

Rafał Zagórny: To jest taka troszkę Powtórka z Rozrywki, bo podobną sytuację mieliśmy z reformą podatkową. Bardzo wiele słów, bardzo wiele obietnic, bardzo wiele zapowiedzi, częstokroć sprzecznych ze sobą. Wypowiadali się i kolejni ministrowie finansów, i pan premier. I później po tych wielotygodniowych, wielomiesięcznych rozważaniach właściwie zostaliśmy na, tylko i wyłącznie na zmniejszeniu podatku od firm. I to tylko i wyłącznie od dużych firm. Nad tymi mniejszymi rząd, posłowie teraz będą się zastanawiać. I powtarzam tutaj mamy podobną sytuację. Zapowiedzi reformy finansów publicznych, zapowiedzi cięć. Kolejne przymiarki, kolejne zapowiedzi, obietnice. I później dostajemy budżet, czy dostajemy dokument, w którym nie ma najistotniejszego elementu. Najistotniejszego zarówno dla konstrukcji tego budżetu, jak i dla rynków finansowych.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)