Rafał Trzaskowski obraduje z PO. Klub parlamentarny z nowym szefem ma wyjść z kryzysu, w partii trwają rozliczenia
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, mimo że nie jest posłem ani senatorem PO, uczestniczy w posiedzeniu klubu parlamentarnego tej partii. - On wyrósł na lidera środowiska Koalicji Obywatelskiej, będzie miał sporo do powiedzenia na temat sytuacji w opozycji - przyznają nasi informatorzy. Przed Platformą czas rozliczeń.
Trzaskowski na spotkaniu z posłami i senatorami Platformy Obywatelskiej w Reducie Banku Polskiego w Warszawie tłumaczy założenia szykowanego przez siebie ruchu "Nowa Solidarność". Bierze też aktywny udział w dyskusji na temat przyszłości największej partii opozycyjnej.
To novum, by prezydent Warszawy brał udział w posiedzeniu klubu - ale tym razem, jak tłumaczą nasi rozmówcy z Platformy, sytuacja jest wyjątkowa.
- Rafał w wyborach prezydenckich wyrósł na naszego lidera, to naturalne, że powinien wypowiadać się na forum partii. Zwłaszcza, że jest jej wiceprzewodniczącym - mówi nam polityk PO.
A co z weekendową wpadką Trzaskowskiego w popularnym warszawskim klubie nad Wisłą? - Wielu uznało za kompromitujące to, że zawiany Rafał dał się nagrać, było z tego sporo śmiechu, ale większego wpływu na przyszłość Platformy to mieć nie będzie - mówią koledzy prezydenta Warszawy z PO.
Partię czeka burzliwa dyskusja, ale wszyscy nasi rozmówcy podkreślają, że wojny w Platformie nie będzie.
- "Schetynowcy" [politycy bliscy byłemu szefowi PO Grzegorzowi Schetynie - przyp. red.] rzucają się do gardła Budce, ale to minie. Klub i partia się poukładają - słyszymy.
- To zawsze jest trudne być liderem, natomiast byłem przygotowany na to, że zmierzymy się z określonymi problemami. Nie obrażam się na żadną cierpką uwagę na mój temat, staram się naprawić to, co jest niefunkcjonalne - przyznaje sam Borys Budka.
PO. Nowy szef klubu i nerwowa sytuacja w Sejmie
Nowym szefem klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej (PO, Zieloni, Nowoczesna i Inicjatywa Polska) zostanie wspierany przez Trzaskowskiego 36-letni Cezary Tomczyk. To jeden z najpopularniejszych dziś polityków Platformy, były rzecznik rządu Ewy Kopacz, a ostatnio szef kampanii Rafała Trzaskowskiego.
- Tomczyk ma wsparcie Borysa i Rafała, stoi za nim większość posłów. Jego wybór jest przesądzony - mówią nasi informatorzy.
Na razie Platforma ustala kalendarz związany z wyborami nowych władz klubu, a także działania partii w kolejnych miesiącach.
- Priorytetem dziś jest jednak posiedzenie Sejmu i ustawy, które PiS kolanem znów chce przepchnąć przez parlament - mówi nam polityk z władz PO. Zwraca uwagę szczególnie na tzw. projekt o bezkarności urzędników państwowych w związku z działaniami przeciwko skutkom pandemii COVID-19.
- Szykuje się kolejna wojna w obozie władzy, bo Solidarna Polska nie popiera tego projektu, który przecież chce przepchnąć Kancelaria Premiera, a PiS temu przyklaskuje. My w tej sprawie stoimy po tej samej stronie, co Ziobro i jego ludzie - przyznaje jeden z polityków PO.
Napięcia w PO. Będą odejścia?
- To także będzie jedno z głównych wyzwań dla nowego szefa klubu, ogarnięcie sytuacji w Sejmie - zwracają uwagę nasi rozmówcy.
Przyznają, że Tomczyk nie może dopuścić do takich kompromitacji, jak kilka tygodni temu, gdy część władz klubu PO uznała, że trzeba zagłosować razem z PiS za podwyżkami dla polityków.
- Schetyna tylko czeka na takie porażki. Jeszcze niedawno liczył na jakiś przewrót w PO, ale tego nie będzie. Chyba że Budka i jego ludzie znowu się na czymś wyłożą. Kolejnych drugich szans może nie być - słyszymy w Platformie.
Niewykluczone, że z klubu Koalicji Obywatelskiej odejdą osoby, które krytykują publicznie obecne kierownictwo. W tym kontekście mówi się m.in. o posłach Franku Sterczewskim czy Klaudii Jachirze. Ta ostatnia opublikowała w mediach społecznościowych film, w którym opowiada, jak z jej punktu widzenia funkcjonuje klub KO.
Nerwowość w PO wywołał także tekst Elizy Michalik z "Gazety Wyborczej". Publicystka ostro skrytykowała styl zarządzania największą partią opozycyjną.
"Kiedyś dawało się ten wewnętrzny partyjny zamordyzm pudrować i ukrywać przed opinią publiczną, choć w prywatnych rozmowach posłowie ciągle skarżyli się na to, jak wyglądają tak zwane 'kluby' Platformy. Niedopuszczanie posłów do głosu, obelgi, arbitralne decyzje, a próby wyrażenia swojej opinii czy odrębnego zdania zbywane tekstami w stylu: jak wam się nie podoba, to za dwa lata wybierzcie sobie nowego przewodniczącego" - napisała Michalik.
Jak skwitowała publicystka: "Platformy już nie ma, tylko jej kierownictwo jeszcze o tym nie wie".