Rafał Grupiński: jeśli Hanna Gronkiewicz-Waltz zostanie ukarana, będzie to zastrzyk adrenaliny
Jeśli prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz zostanie ukarana, to będzie to raczej zastrzyk adrenaliny dla wszystkich tych, którzy chcą nie dopuścić do tego, by miasto znów stało się martwą pustynią, jak za czasów śp. Lecha Kaczyńskiego. Wówczas miasto kompletnie stanęło - mówi w rozmowie z "Polską The Times" Rafał Grupiński, przewodniczący klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej.
Grupiński pytany przez gazetę m.in., czy jest zwolennikiem czy przeciwnikiem referendum jako formy głosowania, przyznaje, że ocenia referendum za bardzo pożyteczne narzędzie wykazywania inicjatywy obywatelskiej. Tłumaczy przy tym, dlaczego PO namawia, żeby w Warszawie ludzie nie szli do referendum, podczas gdy przed referendum w Słupsku - było całkiem odwrotnie.
- W Słupsku prezydent nie uzyskał absolutorium za wykonanie ubiegłorocznego budżetu, więc następstwem tego było referendum. A w Warszawie prezes Kaczyński pod rękę z Palikotem postanowili zrobić polityczne zamieszanie - mówi Grupiński.
Dopytywany, co, jeśli referendum zostanie przegrane i czy będzie to prestiżowa porażka PO, która docelowo skończy się sondażowym zjazdem w dół, odpowiada, że gdyby tak się wydarzyło, to może tylko i wyłącznie zmobilizować tych, którzy nie zgodzą się z tą decyzją, a nie zaangażowali się dotąd po żadnej ze stron.
- Jeśli prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz zostałaby ukarana za tak ogromne inwestycje, które od siedmiu lat przeprowadza i tak znaczące dobre zmiany, które zaszły w Warszawie, to uważam, że będzie to raczej zastrzyk adrenaliny dla wszystkich tych, którzy chcą nie dopuścić do tego, by miasto znów stało się martwą pustynią, jak za czasów śp. Lecha Kaczyńskiego. Wówczas miasto kompletnie stanęło - puentuje Grupiński.
Źródło: Polska The Times