Rafał Grupiński: haniebne oświadczenie Kaczyńskiego
Haniebne oświadczenie Jarosława Kaczyńskiego - tak szef klubu PO Rafał Grupiński ocenił słowa prezesa PiS, który mówiąc o katastrofie smoleńskiej, stwierdził, że doszło do zamordowania 96 osób. Jego zdaniem Kaczyński nie powinien wypowiadać się na ten temat do zakończenia śledztwa.
30.10.2012 | aktual.: 30.10.2012 16:47
- Mieliśmy dziś do czynienia z sytuacją niesłychaną - z zupełnie nieuzasadnionym, nieetycznym atakiem prezesa Kaczyńskiego na władzę - ocenił Grupiński. Jak dodał, powodem tego ataku był artykuł prasowy o "niesprawdzonych i nieuzasadnionych podstawach".
Grupiński mówił, że słowa Kaczyńskiego o zbrodni dokonanej na pasażerach Tu-154M w połączeniu z żądaniem dymisji rządu oznaczają, że Kaczyński uważa, iż władze polskie dokonały zamachu. Stwierdził, że - według rozumowania szefa PiS - zamachu dokonano również na Arkadiuszu Rybickim, na Sebastianie Karpiniuku oraz Grzegorza Dolniaku - parlamentarzystach PO, którzy zginęli w katastrofie.
Słowa Kaczyńskiego Grupiński nazwał haniebnymi. - Uważam to za głęboko niemoralne. Co więcej, uważam, że Jarosław Kaczyński jako osoba bezpośrednio dotknięta dramatem - śmiercią brata, prezydenta - nie powinien w sprawach tragedii smoleńskiej wypowiadać się do końca śledztwa prokuratury. Powinien zamknąć w tej sprawie usta i przestać snuć korzystne dla swojej formacji teorie polityczne na podstawie tragedii, jaka się wydarzyła - oświadczył szef klubu PO.
Dopytywany, czy ten apel dotyczy wszystkich rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, Grupiński odparł, że chodzi mu o "aktywnych polityków".
- Wydaje mi się, że Jarosław Kaczyński zapomniał po pierwsze o zasadach moralnych postępowania, a po drugie - o uczuciach tych rodzin ofiar, które nie są zainteresowane sukcesem jego partii zbudowanym na grobach smoleńskich - dodał polityk PO.
Szefa klubu PO pytano także o to, czy polityka informacyjna rządu i prokuratury zdały egzamin. - Moim zdaniem prokuratura powinna organizować regularne konferencje - przynajmniej jedną w miesiącu, aby informować opinię publiczną o (...) wynikach śledztwa - odparł. Przyznał jednocześnie, że są media, które będą "snuły swoje teorie" niezależnie od ustaleń prokuratury.
PiS domaga się zwołania nadzwyczajnego posiedzenia sejmu w związku z publikacją "Rz". Grupiński ocenił jednak, że nie ma takiej potrzeby.
- W przyszłym tygodniu jest posiedzenie sejmu. Wszystko co jest konieczne, może być umieszczone w porządku obrad. Gdybyśmy po każdej niesprawdzonej publikacji prasowej zwoływali posiedzenie sejmu, naruszylibyśmy autorytet Rzeczypospolitej i jej najwyższych organów - przekonywał.
Grupiński odniósł się też do informacji potwierdzonej przez wojskową prokuraturę, że badania DNA wykazały, iż na skutek błędnej identyfikacji dwie ofiary katastrofy z 10 kwietnia 2010 r., w tym Ryszard Kaczorowski, zostały pochowane w niewłaściwych grobach.
Szef klubu PO nazwał tę sytuację bolesną. - W tej sprawie myślę, że są oczywiście oczekiwane wyrazy ubolewania i przeprosiny, że tego rodzaju sytuacje w ogóle miały miejsce. Ale jeśli to były błędy identyfikacji, to trudno mieć do kogoś pretensje, że - w takim stanie w jakim były te ciała - tego rodzaju błędy mogły się zdarzyć - powiedział szef klubu PO.
Grupiński podkreślił też, że należy ufać zapisom z czarnej skrzynki Tu-154. - Do tego one są. Moim zdaniem w tak dramatycznej sytuacji pamięć ludzka może być zawodna. Nie ma lepszej dokumentacji tego, co się naprawdę działo jak właśnie zapisy czarnej skrzynki - powiedział.
"Rzeczpospolita" podała, że polscy prokuratorzy i biegli, którzy ostatnio badali wrak tupolewa w Smoleńsku, odkryli na nim ślady materiałów wybuchowych - trotylu i nitrogliceryny.
W reakcji na te doniesienia "Rz" Jarosław Kaczyński oświadczył m.in., że "zamordowanie 96 osób", w tym prezydenta i innych wybitnych przedstawicieli życia publicznego, to "niesłychana zbrodnia". Podkreślił, że każdy, kto choćby przez matactwo miał z nią cokolwiek wspólnego, musi ponieść konsekwencje.
Później informacje "Rz" zdementowała warszawska Wojskowa Prokuratura Okręgowa. Jej szef płk. Ireneusz Szeląg poinformował, że biegli nie stwierdzili trotylu ani żadnego innego materiału wybuchowego na wraku Tu-154M. Dodał, że dowody nie dają podstaw, by twierdzić, że katastrofa smoleńska była efektem zamachu.