Radziszewska: najwyższa pora razem pracować
Platforma Obywatelska po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego złożyła propozycję, by w Sejmie przedstawiciele wszystkich klubów parlamentarnych stworzyli jedną, wspólną, nadzwyczajną komisję, po to, żeby od 1 stycznia już nikt (ustawy o NFZ) nie kontestował. Nie można sobie zdrowia zawłaszczyć i zdrowie nie jest własnością jednej partii politycznej, więc najwyższa pora usiąść razem i razem pracować - powiedział Elzbieta Radziszewska, gość "Sygnałów Dnia".
08.01.2004 | aktual.: 08.01.2004 10:51
Sygnały Dnia: Narodowy Fundusz Zdrowia do kosza, ale dopiero za rok. Czy można się było tego spodziewać, proszę państwa?
Elżbieta Radziszewska: — Można się było tego spodziewać, bo o takich zarzutach niekonstytucyjności tej ustawy wszyscy mówiliśmy już od dawna i były ekspertyzy na ten temat. I my mieliśmy nadzieję, że również Trybunał Konstytucyjny przyzna nam rację, tym, którzy mówili, że to prawo jest złym prawem.
Sygnały Dnia: Wczoraj przyznał: niejasne, niewykonalne, sprzeczne ze sobą, nieprzewidywalne. Ma pani satysfakcję na zasadzie "A nie mówiłam?" czy "Nie mówiliśmy?", mając na myśli Platformę Obywatelską?
Elżbieta Radziszewska: — Ależ oczywiście, satysfakcja jest, ja się cieszę, bo to jest dobry dzień dla pacjentów, dla lekarzy, dla pielęgniarek. Ale z drugiej strony muszę powiedzieć, że dla mnie jest to gorzka satysfakcja. Tylko mam nadzieję, że z tej lekcji, którą rząd otrzymał wczoraj, będą wyciągnięte wnioski i nauka nie pójdzie w las.
Sygnały Dnia: No właśnie, co dalej?
Krzysztof Kuszewski: — Dalej to chyba jest dość proste. Właściwie wszyscy, którzy się zajmowali ubezpieczeniem zdrowotnym (tak powiem, już nie powiem o reszcie) wiedzą, co zrobić właściwie. Myśmy też mówili na tej antenie wielokrotnie. Dramatycznie mało pieniędzy w systemie i do tego brak jest nadzoru takiego społecznego nad tym, co się dzieje. Tak wymyślono to. I przy tej małej ilości pieniędzy, niejasnych zasadach podziału tych pieniędzy — bo to też jest kwestia alokacji tych środków, o czym mówiliśmy — już tego w ustawie nie ma, dawniej było, w tej zmieniono, to w sumie niewiele rzeczy doraźnie robiąc można w czasie tego roku niecałego, rzeczywiście jak się zbierzemy wszyscy razem... to nie jest rzecz jakaś tajemnicza.
Sygnały Dnia: No dobrze, ale dlaczego z taką determinacją broniono tej nowej, w tej chwili już starej ustawy?
Elżbieta Radziszewska: — Nie wiem, myślę, że w imię jakichś takich politycznych, dla mnie niezrozumiałych absolutnie intencji, takiego zacietrzewienia politycznego, po to, żeby na złość powiedzieć: Co inni stworzyli, to my teraz to wywrócimy do góry nogami, nie biorąc pod uwagę wszystkich wniosków. No i teraz będzie tak, że od 1 stycznia będzie musiał zafunkcjonować nowy system. Ale ja się zgadzam z panem ministrem, że to my wszyscy musimy usiąść i dlatego Platforma Obywatelska wczoraj po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego złożyła propozycję, by w Sejmie przedstawiciele wszystkich klubów parlamentarnych stworzyli jedną, wspólną, taką nadzwyczajną komisję, po to, żeby od 1 stycznia już nikt nie kontestował, żebyśmy wspólnie usiedli, my doszli do kompromisu w porozumieniu z szeroko rozumianym czynnikiem społecznym, żeby nie było tak jak do tej pory: że ten brak dialogu skutkował tymi wszystkimi obruszającymi nas faktami.
Sygnały Dnia: My, czyli kto? Koalicja?
Elżbieta Radziszewska: — Platforma Obywatelska. A my żebyśmy usiedli wszyscy, z wszystkich klubów parlamentarnych. Nasza propozycja, żeby po prostu nie dochodziło do takich żenujących zachowań. Nie można sobie zdrowia zawłaszczyć i zdrowie nie jest własnością jednej partii politycznej, więc najwyższa pora usiąść razem i razem pracować.
Krzysztof Kuszewski: — Mnie się wydaje, że to już jakby wydarzyły się takie nieszczęścia, Pan Bóg nad nami czuwał i kiedyś wyjęliśmy kawałek pieniędzy tego podatku zdrowotnego w postaci składki, czyli uchroniliśmy się od niesamowitej katastrofy. To było w ’97 roku.
Elżbieta Radziszewska: — I teraz Trybunał to uznał, że jest konstytucyjne. I bardzo dobrze.
Krzysztof Kuszewski: — Tak. I teraz nagle, kiedy mamy te pieniądze jakby już uratowane, chcieliśmy, żeby politycy nimi nie kręcili. One są na zdrowie i to jest apolityczna część. I ja wtedy pisząc to wszystko i broniąc tego przez półtora roku przed Sejmem, wiedziałem, że robimy dobrze. Przyszli następni koledzy, trzeba coś zrobić. Potem przyszedł następny pan minister, znowu zmienić. I to wahadło od ściany do ściany, jak powiedział kiedyś pan premier Hausner na tym spotkaniu, rzeczywiście jest denerwujące dla ludzi, ludzie myślą: Coś się dramatycznie zmieni. Dramatycznie się musi zmienić jedna rzecz — wpływ ludzi na te pieniądze i po drugie musi być większa ilość pieniędzy. I kto będzie oszukiwał...