Radosław Sikorski: nie wiemy, czy Ukraina będzie gotowa do stowarzyszenia z UE
Nie wiemy, czy Ukraina będzie w tym roku gotowa do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE - przyznał szef MSZ Radosław Sikorski. B. szef dyplomacji Niemiec Joschka Fischer ostrzegł, że geopolityczna sytuacja UE zmieni się, jeśli Ukraina skieruje się na Wschód.
Sikorski wyraził nadzieję, że część handlowa porozumienia UE-Ukraina wejdzie w życie jak najszybciej. Minister mówił o tym w piątek podczas jednej z sesji na Wrocław Global Forum, czyli dorocznej konferencji poświęconej w głównej mierze transatlantyckiej współpracy gospodarczej oraz stosunkom politycznym pomiędzy Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi.
- Zaoferowaliśmy Ukrainie umowę stowarzyszeniową, nie wiemy, czy zostanie podpisana, nie wiemy, czy Ukraina będzie na to gotowa. Ale miejmy nadzieję, że część handlowa wejdzie w życie jak najszybciej - powiedział Sikorski.
Były minister spraw zagranicznych Niemiec Joschka Fischer ocenił, że w UE nie widać żadnego podejmowania strategicznych problemów np. właśnie ws. Ukrainy. Jak podkreślił, za wyjątkiem Polski i kilku innych nowych krajów unijnych nie widzi, by zdawano sobie sprawę z tego, jakie znaczenie geopolityczne ma kierunek, w jakim pójdzie ten kraj. - Nasza strategiczna sytuacja zmieni się, jeśli Ukraina przesunie się na Wschód - ostrzegał.
Jego zdaniem UE znajduje się w stanie uśpienia. - Myślę, że sytuacja jest teraz naprawdę poważna, ponieważ świat się zmienia bardzo szybko. Powinniśmy się obudzić, nie powinniśmy pozwalać na ten lunatyzm, w jakim teraz jesteśmy - apelował.
Jako przykład zaniechań ze strony UE podał Turcję, która jego zdaniem gdyby była kandydatem do UE, zmieniałaby się dużo szybciej. Tymczasem Europejczycy zamknęli przed nią drzwi - krytykował. Były polityk niemiecki nawoływał, by poważnie zastanowić się nad podejściem do Turcji, bo sytuacja w tym regionie może mieć negatywny wpływ na Europę.
Fischer diagnozował również, że Europa ma coraz mniejsze znaczenie dla Stanów Zjednoczonych, które w większym stopniu koncentrują się na rozwoju współpracy z Azją i Ameryką Łacińską. - Jeśli Europejczycy będą nadal działali tak jak teraz, to znaczenie Europy w oczach Stanów Zjednoczonych zostanie zredukowane - przewidywał.
Również Sikorski zwracał uwagę na perspektywę zmniejszenia się znaczenia Europy w przyszłości. Przywoływał prognozy, zgodnie z którymi za 40-50 lat ludność Niemiec zmniejszy się o 30 mln (co będzie skutkowało też spadkiem tamtejszego PKB), a to samo będzie się też działo w Wielkiej Brytanii i Francji. - Żaden z krajów europejskich nie będzie w pierwszej dziesiątce największych gospodarek świata - mówił.
Nie zgodził się jednak z tezą niemieckiego przedmówcy, że w Europie nie potrafimy myśleć strategiczne. Choć przyznał, że martwi się tym, czy potrafimy działać strategicznie. Jako przykład podał np. trudności z wprowadzeniem wspólnej polityki obronnej, marnowanie pieniędzy na osobne budżety obronne 27 państw UE, czy zmniejszenie w wieloletnich ramach finansowych środków na sprawy dot. bezpieczeństwa.
Minister spraw zagranicznych Włoch Emma Bonino, podobnie jak Fischer, mówiła o relacjach UE-Turcja. Jak podkreśliła, Unia do tej pory "zamykała drzwi przed Turcją". - Straciliśmy w oczach Turcji naszą wiarygodność. Można teraz prawić kazania i radzić, co premier Turcji powinien zrobić, ale prawda jest taka, że niektórzy chcą zamknąć te drzwi tureckie na zawsze, a może to jest ten moment, w którym powinnyśmy je otworzyć, nadrobić stracony czas - wskazała.
Bonino mówiła również, że w dzisiejszych czasach integracja europejska powinna przyspieszyć. - Niestety w czasie ostatnich dwóch lat nawet się cofamy, może nawet wracamy do perspektywy narodowej - powiedziała. Jej zdaniem nadal jednak napawa optymizmem fakt, że gospodarka UE i USA odpowiada za połowę światowego PKB. - Pytanie brzmi: w jaki sposób chcemy wykorzystać nasze aktywa? - mówiła.
Z kolei były doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Stephen J. Hadley podkreślał, że za 15 lat świat diametralnie się zmieni, m.in. "ład ekonomiczny przesunie się z Zachodu na Wschód". - Dlatego też projektując strategię rozwiązywania problemów, trzeba wziąć pod uwagę zmiany, jakie nas czekają w najbliższych latach - mówił.
Wskazywał, że w przyszłości żadne państwo samo nie poradzi sobie z globalnymi wyzwaniami, takimi jak walka o zasoby energetyczne, zapotrzebowanie na wodę, migracje, czy terroryzm. - USA i UE muszą wspólnie z innym globalnymi graczami znaleźć odpowiedzi na te fundamentalne wyzwania - podkreślił.