Radosław Sikorski: naczelny "Rzeczpospolitej"nie posłuchał i skończyło się tak jak się skończyło
- Prokurator Seremet apelował do redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej", żeby się wstrzymał z publikacją. Tak samo, jak wcześniej rzecznik MSZ apelował ws. tekstu o fakturach dla białoruskich opozycjonistów. Naczelny w obydwu wypadkach nie posłuchał. I skończyło się tak jak się skończyło - mówi minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w TOK FM.
Sikorski powiedział, że o publikacji "Rzeczpospolitej" na temat trotylu na wraku prezydenckiego tupolewa, minister dowiedział się dopiero rano, gdy zajrzał do dziennika. Dodaje, że zarówno dla niego jak i dla rządu tekst Cezarego Gmyza był zaskoczeniem.
Minister spraw zagranicznych pytany o to, co robi Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ocenił, że "na pewno nie śledzi gazet".
Z kolei odnosząc się do informacji na temat spotkania Pawła Grasia, rzecznika rządu z wydawcą "Rzeczpospolitej" o godz. 1.30 w nocy na ulicy Wiejskiej, Sikorski powiedział, że "nie miał i nie ma informacji na ten temat". - Myślę, że ważniejsze jest meritum sprawy. Mamy w Polsce opozycję, która po to, by dojść do władzy jest gotowa zdezawuować nie tylko rząd, ale i kolejne instytucje państwa polskiego - komisję badania wypadków lotniczych, niezależną prokuraturę... To jest groźne - ocenił Radosław Sikorski.