ŚwiatRadosław Sikorski i Carl Bildt w Kijowie: czas blefowania się skończył

Radosław Sikorski i Carl Bildt w Kijowie: czas blefowania się skończył

Czas blefowania w rozmowach między Ukrainą a UE ws. dotrzymania warunków podpisania umowy stowarzyszeniowej wyczerpał się. Przyszedł czas na działania - oświadczyli w Kijowie szefowie dyplomacji Polski i Szwecji, Radosław Sikorski i Carl Bildt.

Radosław Sikorski i Carl Bildt w Kijowie: czas blefowania się skończył
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Dumitru Doru

22.10.2013 | aktual.: 22.10.2013 18:23

Po rozmowach z prezydentem Wiktorem Janukowyczem ministrowie uznali, że Ukraina wciąż ma duże szanse podpisania umowy na listopadowym szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, jednak musi spełnić w tym celu wszystkie kryteria. Dotyczy to przede wszystkim rozwiązania problemu więzionej byłej premier Julii Tymoszenko.

- Odpowiedzialność za wypełnienie warunków koniecznych do podpisania umowy stowarzyszeniowej leży po stronie ukraińskiej. Odpowiedź spoczywa na władzach ukraińskich - oświadczył Sikorski.

Polski minister przypomniał, że przyjechał z Bildtem do Kijowa tuż po poniedziałkowym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw UE w Luksemburgu i przed ostatnią ich naradą przed podpisaniem umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą, którą zaplanowano na 18 listopada.

- Tyle mamy właśnie czasu na rozwiązanie przeszkód, które stoją przed podpisaniem tej umowy. Jesteśmy na końcu maratonu, na ostatnich stu metrach, i mam nadzieję, że nie stanie się nic, co przeszkodzi Ukrainie podpisać tę umowę. Mamy nadzieję, że Ukraina zrobi te dwie-trzy rzeczy, które są do zrobienia, w tym załatwi kwestię percepcji wybiórczej sprawiedliwości - podkreślił Sikorski.

- Chciałbym podkreślić, że czasu jest bardzo mało, a ryzyko niepodpisania tym razem jest bardzo duże. Jako polski minister spraw zagranicznych mam nadzieję, że tym razem nam się uda i że nie będziemy musieli czekać na Ukrainę kolejnych 300 lat - powiedział, nawiązując do czasu, gdy Ukraina była pod rządami Rosji.

Carl Bildt ocenił, że Ukraina dokonała ogromnych postępów w zakresie zbliżania swych rozwiązań prawnych do standardów unijnych, lecz podpisanie umowy stowarzyszeniowej będzie zależało przede wszystkim od oceny tych postępów, które będą zawarte w raporcie misji Parlamentu Europejskiego na Ukrainę byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i byłego przewodniczącego PE Pata Coksa.

- Jeśli Cox i Kwaśniewski dadzą Ukrainie zielone światło, to takie samo światło da Ukrainie UE. Czas leci i jest go coraz mniej - oświadczył Bildt.

Kwaśniewski i Cox od wielu miesięcy rozmawiają z prezydentem Janukowyczem i jego zagorzałą przeciwniczką Tymoszenko na temat jej uwolnienia i proponują, by chorej na kręgosłup byłej premier zezwolono na wyjazd na leczenie do Niemiec. W ocenie UE Tymoszenko padła ofiarą wybiórczego stosowania prawa wobec przeciwników politycznych.

Kwaśniewski i Cox występują o tzw. częściowe ułaskawienie skazanej za nadużycia Tymoszenko, co oznacza, że opuszcza ona więzienie, jednak pozostałe orzeczenia sądowe wobec niej - w części pozbawienia jej prawa zajmowania stanowisk państwowych oraz wypłacenia odszkodowania o równowartości ok. 600 mln złotych - pozostają w mocy.

Arsenij Jaceniuk, szef rady politycznej partii Tymoszenko Batkiwszczyna oświadczył po wtorkowych rozmowach z Sikorskim i Bildtem w Kijowie, że była premier przystaje na to rozwiązanie, lecz ostateczne zdanie w jej sprawie należy do prezydenta Janukowycza.

- Janukowycz odkłada rozwiązanie na ostatni dzień, a unijni politycy wiedzą, że ostatniego dnia ta decyzja może nie być podjęta, oraz mają świadomość, że obecnie Janukowycz żadnej decyzji po prostu nie ma - powiedział Jaceniuk po spotkaniu z dwoma ministrami w ambasadzie Polski w Kijowie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)