Radny pod ochroną policji
Policjanci z automatyczną bronią strzegą bezpieczeństwa Dariusza Maciejewskiego - radnego powiatowego ze Środy Śląskiej, którego wrocławski sąd uniewinnił od zarzutu zabójstwa młodego mężczyzny i usiłowania zabicia dwóch kolejnych. Dodatkowo w miejscowości, w której mieszka samorządowiec, pracują funkcjonariusze operacyjni.
W październiku 2001 roku do malutkiego Juszczyna przyjechało kilkunastu młodych mieszkańców pobliskiej Środy Śląskiej. Chcieli pobić pracownika miejscowego baru należącego do żony samorządowca. Obudzony telefonem Dariusz Maciejewski chwycił strzelbę i postrzelił dwóch napastników. Jeden z nich zmarł, drugi do dzisiaj jest kaleką. Sędzia Wiesław Rodziewicz mówił, że była to obrona konieczna. Ktoś kto podejmuje działania w obronie koniecznej ma prawo się bronić, gwarantuje mu to konstytucja - powiedział.
Mimo korzystnego wyroku, Dariusz Maciejewski był załamany. Gehenna trwała i będzie trwała dalej - powiedział.
Już po ogłoszeniu wyroku koledzy i rodziny poszkodowanych grozili uniewinnionemu i obrażali go. Musiała ich wyprowadzić policja sądowa.