Radni zrobili sobie prezenty za nasze pieniądze
Kosze wypchane smakołykami, elegancki serwis z porcelany i bankiet - tak radni województwa zakończyli swoją kadencję - czytamy w "Fakcie". Politycy nie wyłożyli na to ani złotówki. 17,5 tys. zł poszło z kieszeni podatników!
04.11.2010 | aktual.: 04.11.2010 10:43
Sala, w której odbyła się sesja kończąca kadencję nie była godnym miejscem do wręczania podarków. Radni przenieśli się do sali kolumnowej Urzędu Wojewódzkiego. Rajcy pili szampana i delektowali się smakołykami, którymi zastawiono długi stół.
Za bankiet, który odbywał się za zamkniętymi drzwiami podatnicy zapłacili 3,2 tys. zł. Musieli wyłożyć też na podarki, które kancelaria sejmiku kupiła rajcom. Kosz frykasów dostał każdy radny, niezależnie od obecności na sesjach i aktywności. - W koszu był m.in. miód wrzosowy, suszone grzyby, smalec, ciastka, orzechy w miodzie - wymienia Marta Libner-Zoniuk (45 l.), rzecznik urzędu marszałkowskiego.
To skandal, bo radni sejmiku co miesiąc biorą za swoją „ciężką pracę” co najmniej 2,5 tys. zł. diety!
Polecamy w wydaniu internetowym Fakt.pl:
Odrąbał głowę koledze i dostał niski wyrok!