Radni chodzą na wagary albo "urywają się z lekcji"
Piotr Dreher (radny PO) i Kamil Zinczuk (radny niezrzeszony) nie otrzymają wynagrodzenia za udział w sesji Rady Miasta 28 stycznia. Powód? Zbyt krótka obecność podczas obrad. W przypadku Piotra Drehera to nie pierwsza absencja.
03.02.2010 | aktual.: 04.02.2010 09:44
Postanowiliśmy sprawdzić listy obecności na sesjach Rady Miasta za ubiegły rok. Takie dokumenty sporządzane są na koniec obrad. Okazało się, że "wybrańcy ludu" nie są specjalnie zdyscyplinowani, choć z tytułu sprawowanej funkcji otrzymują miesięcznie od 2,2 do 2,6 tys. zł.
Piotr Dreher trzykrotnie nie umieścił podpisu na liście. Nie było go do końca ostatniej, bardzo ważnej sesji (z 28 stycznia), na której uchwalono podwyżki cen wody i biletów MPK. Był również nieobecny 18 czerwca oraz 15 października ub.r.
- Widocznie nie złożyłem podpisu na liście przez zwykłe gapiostwo. Nie przypominam też sobie sytuacji, żebym się wcześniej nie usprawiedliwił z jakiejś nieobecności. To prawda, że radny powinien uczestniczyć w całych obradach, ale czasem zdarzają się takie sytuacje, że nie można być na sali- tłumaczy Piotr Dreher.
Za absencję na ostatniej sesji Dreher nie dostanie diety. - To jasne, że zdarzają się różne sytuacje, ale nie mogę usprawiedliwić kogoś, kto uczestniczy w obradach tylko godzinę - tłumaczy Piotr Kowalczyk (PiS), przewodniczący RM.
Identycznie będzie z Kamilem Zinczukiem, radnym niezrzeszonym. Pieniędzy nie dostali też radni, których w ub. roku nie było na kilku posiedzeniach, wcześniej swoją nieobecność jednak zapowiedzieli. Trzykrotnie był to Piotr Więckowski (PiS).
Pojedyncze absencje na posiedzeniach Rady Miasta zdarzały się Janowi Gąbce (niezrzeszony), Piotrowi Gawryszczakowi (PiS), Dariuszowi Piątkowi (niezrzeszony), Mariuszowi Banachowi (PiS), Sabinie Włodek (PO) i Krzysztofowi Podkańskiemu (niezrzeszony).
Zobacz wydanie internetowe: Swoim podatkiem zasil konto Lublina