PolskaRadio niemożliwe

Radio niemożliwe


Radiostacja zmieniła formułę, Bis wyrzucił Sitę, a Jazz upada - czy alternatywne radio dla młodych jest możliwe?

02.06.2005 | aktual.: 02.06.2005 16:16

Kiedy Paweł Sito - znany jako współtwórca Radiostacji - w marcu tego roku został szefem publicznego Polskiego Radia Bis, mniej lub bardziej oczekiwano powstania Radiostacji Bis. Bo właśnie stara Radiostacja nadal jest punktem odniesienia i ocen dla wszelkich stacji, które chcą o sobie mówić "młodzieżowe", a Sito - najgorliwszym obrońcą doktryny "radia młodzieżowego". Jednak po dwóch miesiącach pracy w Bisie Sito został z pracy wyrzucony.

"Trybuna" ogłosiła teorię spiskową, według której powodem zwolnienia Sity było nadanie po śmierci Jana Pawła II na antenie Bisu debaty poświęconej roli zmarłego papieża. Oprócz młodych księży wypowiadały się feministki, ateiści i Zieloni, którzy twierdzili, że nie dla wszystkich Jan Paweł II był największym autorytetem. Inna plotka głosiła, że Sito poleciał ze względów dyscyplinarnych, choć najbardziej prawdopodobna była informacja o konflikcie Sity z załogą stacji, którą rzekomo miał gnębić, zapowiadając masowe zwolnienia. Ale jak się okazuje, pracę straciła tylko jedna osoba.

- Przyszedł z poczuciem misji i chciał momentalnie drętwą stację zamienić w rozgłośnię, która porwie słuchaczy - wyjaśnia jeden z dziennikarzy stacji. - A tu rzeczywistość zaskrzeczała. Stara ekipa - czy raczej jej "czapa" - bała się o swoje wpływy.
Kiedy Sito zadarł z "czapą", do zarządu wpłynęło siedem listów ze skargami na szefa. Został zwieszony, a potem zwolniony. Argument wzrostu słuchalności się nie liczył. - Nie zdawałem sobie sprawy z niechęci części zespołu - tłumaczy Sito. - Chciałem stworzyć radio prawdziwie młodzieżowe, czyli nie tylko przeznaczone dla młodych ludzi, ale i przez nich tworzone. To wymagało zdecydowanych kroków. Chyba najbardziej zabolało niektórych pracowników, że pytałem ich, jak mogła im nie przeszkadzać praca przez lata w radiu, które miało słuchalność na granicy błędu statystycznego. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji poprosiła zarząd Polskiego Radia o wyjaśnienie decyzji. A Bożena Sarnowska, która po usunięciu Sity pełni obowiązki dyrektora programowego Bisu, odmówiła jakiegokolwiek komentarza w tej sprawie. Mit Radiostacji

Dziś tylko jedna stacja ogólnopolska (właśnie Bis) i jedna regionalna (Radiostacja) ma młodzież, czyli słuchacza w wieku 15-24 lat sprecyzowanego jako grupa docelowa. Radiostacja stworzona w 1998 roku na bazie działającej od 1957 roku Rozgłośni Harcerskiej była radiem alternatywnym, prezentującym najnowszą muzykę nieobecną w innych stacjach. Szybko stała się tym, czym przed kilkunastu laty była dla młodzieży w Stanach Zjednoczonych czy w Wielkiej Brytanii MTV - kreatorem trendów. Nie obejmowała swoim zasięgiem całej Polski, więc licealiści czy studenci prosili swoich znajomych z innych miast o nagrywanie jej audycji.

Kiedy stację w 2000 roku wykupił koncern Eurozet, postanowił zwiększyć jej udział w rynku reklam. I aby tego dokonać, zdecydowano się zmienić formułę. Wtedy z funkcji dyrektora programowego zwolniono Sitę, a muzykę alternatywną powoli zastąpiono mainstreamem. Stacja zdobyła jeszcze większą słuchalność, choć pojawiało się coraz więcej głosów krytycznych. - Dziś to taka druga Eska - uważa Michał Libera, radiowiec dziś pracujący w Jazz Radiu, wcześniej w Radiostacji i Bisie. - Muzyka z list przebojów, żadnych wpadek, niedociągnięć, ale nie porywa. Oddajcie chociaż Jazz

- Ze zwolnieniem Sity Bis stracił szansę na stanie się kultową stacją. A to radio publiczne ma największą szansę na takie działania. Nie ograniczają go komercyjne formaty i walka o reklamodawców, ma ogromy zasięg - mówi Libera. - Sicie ciężko wybaczyć zaprzepaszczenie tej szansy, ale jeszcze ciężej go o nią oskarżać. To ideowiec, który nie poradził sobie z betonem Polskiego Radia.
Inaczej ocenia sytuację Piotr Metz, były szef Radiostacji, który na tym stanowisku zastąpił Sitę, dziś dyrektor programowy MTV: - Radio młodzieżowe to utopia. Młodzież nie jest grupą jednorodną. A i radio spełnia dziś inną rolę. Nie jest już ani źródłem trendów, ani symbolem jak niegdyś. Odbiorca też się zmienił - jest bardziej wyrobiony, więc i trudniejszy. Jeśli słucha rocka, wybierze stację rockową, jeśli hip-hopu - radio, które gra wyłącznie hip-hop. Radio może być dziś albo uniwersalne - i grać Top 20 - albo wąsko wyspecjalizowane.

Wielu młodych przyciąga alternatywność małych rozgłośni - jak w przypadku Jazz Radia. W Warszawie słucha go niemal tyle samo młodzieży, ile Bisu. I to młodzi najgorliwiej walczą dziś w jego obronie, kiedy po ograniczeniu finansowania przez właściciela zostało mu pieniędzy na dwa miesiące nadawania. - Na rynku przeżyją tylko ci, którzy zdobędą reklamodawców. Małe stacje nie mają szans. Dlatego wątpię, że nastąpi wyraźna specjalizacja na stacje młodzieżowe, studenckie i dla dorosłych - uważa Bartek Maciejczak z Domu Mediowego ,Starcom". Mit spontanicznego radia młodych dla młodych jest więc ciągle żywy, ale rzeczywistość niezmienna: młodzież wybiera grającą pop Eskę oraz rozgłośnie lokalne.

Sylwia Czubkowska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)