Radio Hamdard - polska rozgłośnia w Afganistanie
Już od kilku lat polscy żołnierze tworzą radio dla Afgańczyków. Kluczem do sukcesu stacji okazała się... prognoza pogody - pisze "Polska Zbrojna". Może przyjdzie czas na rozgłośnię dla naszego wojska?
27.11.2012 | aktual.: 27.11.2012 16:06
Audycje w radiu Hamdard emitowane są przez całą dobę. Na antenie lektorzy czytają modlitwy, ogłoszenia, wiadomości, bajki dla dzieci, poezję. Ogłaszają akcje rolnicze, mówią o nowych szkołach, uczą angielskiego. I choć za mikrofonami siadają Afgańczycy, to odpowiedzialni za projekt i koncepcje programów są polscy żołnierze. Od IV zmiany radiem Hamdard opiekuje się Centralna Grupa Działań Psychologicznych (CGDP) z Bydgoszczy.
"Sajopsi" (od angielskiego skrótu PSYOPS) wyjeżdżają do Afganistanu w ramach polskich kontyngentów wojskowych od I zmiany, a od IV wchodzą w skład zespołów taktycznych działań psychologicznych w bazach Ghazni i Warrior. Wcześniej dobrą robotę wykonywali w Iraku. Do ich obowiązków należało między innymi przygotowywanie krótkich audycji radiowych, które emitowało lokalne radio w Diwanii. O swojej rozgłośni wówczas jeszcze nie myśleli.
Do usłyszenia na 94,9 FM
Misja w Afganistanie przyniosła jednak nowe wyzwania. Kiedy służyli pod Hindukuszem, stwierdzili, że najlepszym sposobem na komunikację ze społeczeństwem będzie radio. Pomysł nie był co prawda autorski, ponieważ w Afganistanie stacje radiowe prowadzą także żołnierze innych państw, ale okazał się strzałem w dziesiątkę.
- W Polsce radio to już trochę archaizm - opowiada młodszy chorąży Maciej Amtmann, szef rozgłośni radiowej VIII zmiany, na co dzień młodszy redaktor w Centralnej Grupie Działań Psychologicznych w Bydgoszczy. - Wszędzie jesteśmy bombardowani przez telewizję, internet, gazety. W Afganistanie jest zupełnie inaczej.
Słuchaczy pozyskali sprytem. Znaleźli to, co interesowało Afgańczyków i jednocześnie to, czego zabrakło w lokalnych audycjach. Kluczem do sukcesu okazała się prognoza pogody. Żołnierze Centralnej Grupy Działań Psychologicznych przyznają, że dla lokalnych i krajowych rozgłośni radiowych nie są konkurencją, lecz raczej alternatywą.
- Radio na siebie nie zarabia. Nie mamy reklam i sponsorów. Dajemy za to odbiorcom to, czego inne media, często przytłoczone naciskami z zewnątrz, dać nie mogą: prawdziwą i rzetelną informację - mówi major Sławomir Starzyński, szef Grupy Wsparcia Psychologicznego IX zmiany PKW w Afganistanie. Początkowo radio nadawało w godzinach od 10 rano do 20 wieczorem. Później czas antenowy został wydłużony.
- Kontynuujemy pracę swoich poprzedników ze zmiany na zmianę, zwłaszcza jak coś jest dobre i cieszy się powodzeniem - mówi plutonowy Michał Kotlenga z IX zmiany. - Nie można bagatelizować znaczenia afgańskich pracowników. Tak naprawdę to oni tworzą radio. My je moderujemy, ale to miejscowi nadają audycjom kształt. Musi mieć ono afgański charakter.
Główną zasadą radia Hamdard jest to, że na antenie wypowiadają się Afgańczycy lub za pośrednictwem tłumacza przedstawiciele PKW. - Mówią o działaniach żołnierzy, opowiadają o otwarciu szkół czy przedszkoli - twierdzi major Starzyński. - Pytamy o zdanie dyrektorów szkół, ministra edukacji, gubernatora. Nie chcemy być tubą propagandową.
Radiowcy w swoich przekazach nie unikają kłopotliwych tematów. - Talibowie też mają swoje radio - mówi starszy chorąży Jacek Kozicki, który kierował pracą radia podczas VI i X zmiany PKW. - Nadają z różnych miejsc i trudno ich zlokalizować. Tylko czekają na różnego rodzaju potknięcia żołnierzy, żeby o nich poinformować. Kiedy opisujemy jakieś wydarzenia, chcemy być krok przed negatywną propagandą. Praca "sajopsów" ściśle wiąże się z działalnością kontyngentu wojskowego. Koncentrują się zatem oni na spotach radiowych, w których zawarte są treści dotyczące promocji zdrowego trybu życia, profilaktyki zdrowotnej. Pokazują również projekty rozwojowe wykonywane przez siły koalicji oraz rząd Afganistanu. W audycjach przemycają też treści związane z promocją administracji rządowej oraz emitują spoty mułłów o tematyce religijnej i działalności Afgańskich Sił Bezpieczeństwa.
Programy uatrakcyjniają materiałami przygotowanymi przez żołnierzy taktycznych zespołów działań psychologicznych, którzy podczas patroli nagrywają wypowiedzi mieszkańców Ghazni na temat ważnych wydarzeń czy operacji prowadzonych przez Afgańskie Siły Bezpieczeństwa.
Przełomem dla radiowców była VIII zmiana, gdy generał brygady Andrzej Reudowicz, dowodzący wówczas Polskimi Siłami Zadaniowymi, zaakceptował koncepcję rozwoju rozgłośni. "Sajopsi" dostali w bazie nowe lokum. W budynku znalazły się miejsce do pracy dla dziennikarzy, pokój dla gości i pomieszczenie do nagrywania.
- To było jak przesiadka z malucha do porsche, ponieważ na początku pracowaliśmy w kontenerze - żartuje chorąży Kozicki. Wówczas rozszerzono również formułę przygotowywanych dotąd audycji. Do Hamdardu dołączyli też nowi pracownicy, w tym jedna kobieta.
- To było dla nas wyjątkowe osiągnięcie, choćby ze względów kulturowych. Fiza, dziennikarka pracująca niegdyś w kabulskich mediach, dziś mieszkanka Ghazni, w radiu Hamdard specjalizuje się w audycjach dla dzieci i kobiet. Doskonale wie, jakie tematy interesują ludzi. Dzięki niej łatwiej też było sprawdzić, czy nasze programy cieszą się popularnością - opowiada major Starzyński, współtwórca koncepcji rozwojowej radia.
"Sajopsi" rozpoczęli też akcję promocyjną radia. Przygotowali ulotki, autorskie dżingle, które puszczała lokalna stacja radiowa. Żołnierze rozdawali także odbiorniki radiowe (od początku misji Polacy rozprowadzili ich kilkadziesiąt tysięcy).
Od VIII zmiany PKW radia można słuchać w całej prowincji Ghazni przez 24 godziny na dobę, ale nie na żywo. - Mamy niewielkie opóźnienie - tłumaczy chorąży Amtmann. - Po pierwsze, nasze materiały muszą być przetłumaczone na dari i paszto, a po drugie chcieliśmy uniknąć na antenie głosu rebeliantów, którzy potrafią zadzwonić, żeby nawoływać do ataku na siły koalicyjne.
Oferta programowa jest bogata. Ramówka w jednej czwartej opiera się na spotach radiowych, które łączone są w kilkunastominutowe bloki. Dodatkowo w eter puszczane są informacje dotyczące bieżących wydarzeń. Wszystko przeplatane jest muzyką (naprzemiennie piosenki w językach dari i paszto). Nie brakuje też bollywodzkich hitów, które Afgańczycy uwielbiają.
- Nie lubią za to ciężkiego grania, ale hinduskie kawałki i niektóre z polskich utworów przypadły im do gustu - opowiada chorąży Kozicki. Wspomina, że kiedyś do bajek dla dzieci przygotował podkład z polskiego serialu "Janosik". Melodia ta spodobała się zwłaszcza afgańskiej dziennikarce. Popularnością wśród słuchaczy cieszyła się też piosenka Urszuli "Dmuchawce, latawce, wiatr".
Na antenie można usłyszeć wiadomości podawane w dwóch językach, audycje tematyczne, wywiady. Materiały publikowane są cyklicznie, każdemu towarzyszy zapowiedź dźwiękowa, żeby w słuchaczach wyrobić nawyk i nauczyć ich rozpoznawania konkretnych programów. Popularnością cieszyły się koncert życzeń, wszelkiego rodzaju programy edukacyjne, w szczególności dotyczące historii Afganistanu, czytana poezja i lekcje języka angielskiego na poziomie podstawowym. Radiowcy oceniają, że dobrym pomysłem było uruchomienie telefonu do radia. Udało im się nawiązać kontakt ze słuchaczami, którzy nie szczędzili słów krytyki i pochwał. Dzięki rozmowom telefonicznym personel radia wiedział, co się ludziom podoba, jakie mają oczekiwania, a co należy zmienić.
- Radio cieszy się coraz większym zaufaniem Afgańczyków - twierdzi pułkownik Marek Dragan, dowódca CGDP. - To wielka wartość zarówno dla nas, jak i mieszkańców Ghazni. Zadania wykonywane w Afganistanie dają nam satysfakcję oraz pozwalają zrozumieć lokalną społeczność, a uzyskana wiedza i umiejętności są kapitałem na przyszłość.
Teraz Polska
Dowódca "sajopsów" przyznaje, że warto już dziś pomyśleć o tym, jak wykorzystać doświadczenie zdobyte w Afganistanie.
- Może w celach szkoleniowych oraz podtrzymania kwalifikacji, zwłaszcza specjalistów sekcji radiowej, w kraju warto zorganizować radio wojskowe - twierdzi dowódca CGDP pułkownik Marek Dragan. - Tak robią inne armie, na przykład amerykańska i niemiecka - podkreśla. Byłoby to doskonałą szkołą dla radiowców, którzy bez przerwy szlifowaliby swoje umiejętności pod kątem wykorzystania ich w misjach.
Dotychczas żołnierze, kiedy przygotowują się do obsługi radia w Afganistanie, korzystają z uprzejmości lokalnej, bydgoskiej rozgłośni radiowej, gdzie czasami praktykują. Gdyby zajęli się własnym projektem, mogliby sami usiąść za mikrofonami. Infrastruktura częściowo jest już gotowa, ponieważ Centralna Grupa Działań Psychologicznych dysponuje w Bydgoszczy studiem dźwiękowym.
O pomysłach na rozgłośnię radiową dla polskich żołnierzy w kraju i Afganistanie oraz cywili za wiele jeszcze mówić nie chcą. Wszystko jest bowiem w sferze planów. Wojskowi radiowcy z Bydgoszczy przyznają, że marzy im się, by za pomocą swoich audycji pokazywać wojsko. Chcieliby między innymi przyczynić się do tego, by na forach internetowych pojawiało się dzięki lepszej informacji mniej wpisów obrażających polskich żołnierzy.
- Koncepcja jest już przygotowana, czeka na konsultację i przychylność przełożonych - dodaje dowódca CGDP. - Koszty są niewielkie, a korzyści szkoleniowe, informacyjne i edukacyjne ogromne.
Idea jest taka, by radio tworzone przez "sajopsów" z Bydgoszczy było dostępne przez internet. Jeśli projekt się sprawdzi, żołnierze będą zabiegać o przyznanie częstotliwości i zgodę na to, by nadawać w eterze.
- Chcielibyśmy, żeby było to ogólnopolskie radio tematyczne, różniące się od współczesnych komercyjnych rozgłośni. Kiedy przez jakiś czas służyłem w Belgii, przeszukując radiowe, częstotliwości trafiłem na radio prowadzone przez amerykańskich żołnierzy. Myślę, że fajnie byłoby mieć coś takiego w Polsce - przyznaje chorąży Amtmann.
- Puszczalibyśmy dobrą muzykę i wiadomości - przekonują radiowcy. Audycje wypełniałyby treści związane z wojskiem, historią oręża polskiego, szeroko rozumianymi militariami. Żołnierze przeprowadzili wstępne badania marketingowe w sprawie nazwy. Największą popularnością cieszą się WOJ FM i Wojskowe FM.
Magdalena Kowalska-Sendek, "Polska Zbrojna"