Trwa ładowanie...
28-01-2013 18:54

Radary i kary w Niemczech pomogły - spadła ilość wypadków

Kierowcy nie lubią radarów i policji na drogach, także ci niemieccy. Ale statystyki pokazują wyraźnie: obawa przed karą działa. W ciągu dekady liczba ofiar wypadków spadła w Niemczech o jedną trzecią.

Radary i kary w Niemczech pomogły - spadła ilość wypadkówŹródło: Thinkstockphotos
deqhsru
deqhsru

W zeszłym roku w zachodnich Niemczech trzykrotnie policja przeprowadziła zmasowane kontrole prędkości. Celem kampanii „Zahamuj - uratuj życie”, prowadzonej w całych Niemczech, jest obniżenie wypadków o jedną trzecią do 2020 roku.

W Północnej Nadrenii-Westfalii, Dolnej Saksonii i w Holandii tysiące policjantów z radarami łapało kierowców, którym się zbyt śpieszyło. W ostatniej akcji, w październiku 2012, wykorzystano 4000 radarów. O każdej z trzech akcji kierowcy byli uprzedzeni. W procesie decydowania o miejscach ustawienia radarów współdecydowali obywatele. Mimo to bilans dał do myślenia. Na łamaniu przepisów o prędkości złapanych zostało w sumie ponad 30 tysięcy kierowców. 348 z nich jechało tak szybko, że grozi im odebranie prawa jazdy. To i tak dużo mniej, niż przy niezapowiedzianych kontrolach, podkreślił Ralf Jaeger, minister spraw wewnętrznych Północnej Nadrenii-Westfalii. W takim wypadku łapanych jest prawie trzy razy tyle kierowców dziennie.

Sondaże Automobilclubs Mobil (ADAC), organizacji zrzeszającej 17 milionów kierowców w Niemczech, pokazują, że radary denerwują ponad 90 procent kierowców. Jak w Polsce - wielu podejrzewa, że przy kontrolach radarowych nie chodzi o bezpieczeństwo, ale o dodatkowe źródło wpływów dla państwa. Ale z tym zarzutem nie zgadza się ani policja, ani ADAC.

- Kontrola nie jest celem samym w sobie, tylko środkiem do zapewnienia bezpieczeństwa wszystkich użytkowników ruchu drogowego - przekonywał przed kilkoma miesiącami Walter Eichendorf, przewodniczący Rady Bezpieczeństwa Drogowego, stowarzyszenia działającego na rzecz zmniejszenia ilości wypadków, w skład, której wchodzą m.in. stowarzyszenia kierowców i komórki ministerstw spraw wewnętrznych landów, odpowiedzialne za transport drogowy związki wyznaniowe oraz firmy ubezpieczeniowe.

deqhsru

Ze względu na bezpieczeństwo rada domagała się wręcz zwiększenia liczby radarów na niemieckich drogach. W miejscach, gdzie regularnie prowadzone są kontrole radarowe, liczba wypadków zmniejszyła się o 30-40 procent - twierdzą specjaliści. Najbardziej działać mają jednak nie zamaskowane radary, ale zwiększenie kontroli policyjnych. Zatrzymanie kierowcy łamiącego przepisy od razu po wykroczeniu i wyjaśnienie mu powodów, ma mieć, według organizacji, „lepsze działanie edukacyjne i prewencyjne”, niż przychodzący do domu po wielu tygodniach mandat.

W Niemczech rzeczywiście liczba wypadków z ofiarami śmiertelnymi od lat spada. Jeszcze na początku dekady ginęło na niemieckich drogach blisko 7000 osób rocznie. Od listopada 2011 do końca listopada 2012 było ich 4051. To prawie tyle samo, co w Polsce, mimo że Niemcy mają dwa razy tyle mieszkańców, co Polska.

Specjaliści liczą, że w tym roku ofiar będzie jeszcze mniej i Niemcom uda się osiągnąć zaplanowany cel zmniejszenia liczby ofiar o połowę w stosunku do roku 2001. Najczęstszą przyczyną wypadków z ofiarami śmiertelnymi jest w Niemczech nadal za wysoka prędkość, przed jazdą po alkoholu i niezachowaniem bezpiecznej odległości między pojazdami. W wypadkach na skutek zbyt szybkiej jazdy ginie prawie połowa ofiar wszystkich wypadków. Oczywiście kontrola prędkości jest tylko jednym z czynników, który do tego doprowadził. Nie bez znaczenia jest też zaostrzenie kar za wykroczenia drogowe, jak również zmiany w przeprowadzaniu kursów nauki jazdy. Od kilku lat kandydaci na kierowców mają obowiązek trenowania po kilka godzin jazdy po autostradzie, drogach krajowych i gminnych, oraz jazdę nocą.

Na obszarze zabudowanym za przekroczenie prędkości o maksymalnie 10 km/h grozi mandat w wysokości 15 euro. Za przekroczenie o 31 km/h już 160 euro, trzy punkty karne i odebranie prawa jazdy na miesiąc. Łagodniej traktowane jest złamanie ograniczenia prędkości na terenie niezabudowanym. Mandat dostaje się, co prawda, równiej już za jazdę o 10 kilometrów na godzinę szybszą niż dozwolona, ale punkty karne przyznawane są kierowcy dopiero za jazdę o 20 km/h szybszą, niż dozwolona. Najwyższy mandat – przy przekroczeniu prędkości o 70 km/ to już 680 euro. Po uzyskaniu 18 punktów, kierowcy odbierane jest prawo jazdy. Każde wykroczenie zagrożone karą powyżej 40 euro wymaga, jeżeli kierowca był w okresie próbnym (dwa lata po uzyskaniu prawa jazdy), udziału w specjalnym, płatnym seminarium.

deqhsru

Niemczech obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h na terenie zabudowanym, 100 na drogach federalnych, chyba, że warunki atmosferyczne (mgła, śnieg, deszcz) ograniczają widoczność do 50 metrów – wtedy i tu obowiązuje prędkość nie wyższa, niż 50km/h. W niebezpiecznych miejsca, np. przed szkołami, prędkość ograniczona jest do 30 km/h. Na autostradach teoretycznie nie obowiązuje ograniczeni prędkości. W praktyce na wielu odcinkach stoją znaki ograniczające prędkość, bądź informujące o „sugerowanej prędkości” 130 km/h. Jeżeli na tym odcinku dojdzie do wypadku, kierowca ponoć współwinę niezależnie od przyczyny wypadku, a ubezpieczyciel może odmówić wypłacenia odszkodowania.

Agnieszka Hreczuk dla Wirtualnej Polski

deqhsru
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
deqhsru
Więcej tematów