Putin w batyskafie na dnie Morza Czarnego
"Szukał korzeni Rosji"
"Korzenie Rosji"
Prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył, że odpowiedzialność za obecną eskalację napięcia w Donbasie ponoszą władze w Kijowie, a nie pospolite ruszenie, jak w Moskwie określa się prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy. Putin mówił o tym w Sewatopolu, na oderwanym przez Rosję od Ukrainy w 2014 roku Krymie, gdzie od poniedziałku przebywa z roboczą wizytą. Przed konferencją prasową zanurzył się batyskafem na dno Morza Czarnego, gdzie obserwował spoczywający tam wrak statku z IX-X wieku.
"Na dnie morza Putin zobaczył, jak głęboko sięgają korzenie Rosji" - zauważa portal rządowej telewizji Rossija-24 vesti.ru.
(WP/PAP/Reuters/Ria Novosti/TVN24, oprac.: jast)
82 metry
Służby prasowe Kremla relacjonują, że prezydent Rosji zszedł na głębokość 82 m i obserwował wrak bizantyjskiej jednostki, która zatonęła tuż przy wejściu do Bałakławy w Sewastopolu.
Misja w rocznicę
Jak zaznacza kremlin.ru misja Putina zbiegła się w czasie ze 170. rocznicą utworzenia Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego. Założono je 18 sierpnia 1845 roku.
"Rozwój państwowości"
Po wynurzeniu Władimir Putin podkreślił, że pozostałości statku pozwalają archeologom badać sytuację w regionie Morza Czarnego w X-XI w. oraz zrozumieć, jak kształtowały się relacje Rosji z sąsiadami i poznać rozwój rosyjskiej państwowości.
Batyskafem na dno
Kolejna wyprawa
To nie była pierwsza wyprawa Putina batyskafem w głębiny. Wcześniej oglądał m.in. podwodne tajemnice Bajkału oraz Bałtyku w Zatoce Fińskiej.