Putin uhonorował Sołżenicyna nagrodą państwową
Aleksander Sołżenicyn został - w Dniu Rosji, który jest świętem narodowym Federacji Rosyjskiej - uhonorowany przez prezydenta Władimira Putina nagrodą państwową za dokonania w sferze działalności humanitarnej.
12.06.2007 | aktual.: 13.06.2007 07:37
Uroczystość wręczenia nagrody odbyła się w Sali św. Jerzego w Wielkim Pałacu Kremlowskim. Wszelako stan zdrowia nie pozwolił 88- letniemu pisarzowi-nobliście osobiście uczestniczyć w ceremonii. Wyróżnienie z rąk prezydenta odebrała małżonka Sołżenicyna - Natalia.
Podczas uroczystości pokazano na telebimie krótkie wystąpienie pisarza, w którym wyraził nadzieję, że jego prace o życiu Rosji w okresie komunistycznych represji XX wieku pozostaną w pamięci Rosjan.
U schyłku życia pragnę mieć nadzieję, że zebrany przeze mnie i przedstawiony później czytelnikom materiał - historyczne wątki, obrazy i postacie z przeżytych przez nasz kraj ciężkich i smutnych lat - pozostanie w świadomości i pamięci moich rodaków - powiedział Sołżenicyn.
Pisarz jest drugim laureatem tej nagrody, której towarzyszy czek na sumę 5 mln rubli (ok. 194 tys. dolarów). Przed nim wyróżniony w ten sposób został tylko patriarcha Moskwy i Wszechrusi Aleksy II.
Bezpośrednio po uroczystości Putin odwiedził Sołżenicyna w jego posiadłości w miejscowości Troice-Łykowo, na północno-zachodnich obrzeżach Moskwy, gdzie pisarz zaszył się po powrocie w 1994 roku z wygnania na obczyźnie.
Rozmawialiśmy o Rosji, o obecnej sytuacji, o przyszłości kraju. Zwróciłem uwagę, że niektóre kroki, które czynimy dzisiaj, pod wieloma względami są zbieżne z tym, o czym pisał Sołżenicyn - powiedział prezydent dziennikarzom po wyjściu z rezydencji pisarza.
Putin dodał, że Sołżenicyn ze swej strony zwrócił jego "szczególną uwagę na konieczność wspierania średniej i małej przedsiębiorczości, klasy średniej w Rosji".
W swoim poprzednim publicznym wystąpieniu - wyemitowanym w czerwcu 2005 roku wywiadzie dla telewizji Rossija - Sołżenicyn ostro skrytykował sytuację w ojczyźnie pod rządami Putina, oświadczając, że w Rosji nie ma demokracji i nieprędko zostanie zbudowana.
Jeśli zamierzają odebrać nam demokrację, to mogą odebrać tylko to, co mamy. Ale skoro niczego nie mamy, to niczego nie można nam zabrać. Narodowi zabraliśmy już wszystko. Nie mamy niczego, co przypomina demokrację - powiedział.
Próbujemy budować demokrację bez samorządności. W pierwszej kolejności musimy zbudować system, w którym ludzie mogliby kierować swoim losem - dodał, powtarzając swą znaną tezę o konieczności budowania w Rosji demokracji od podstaw.
We wcześniejszej wypowiedzi - w 2002 roku - zarzucił Putinowi, że nie przeciwstawia się oligarchom, którzy w trakcie prywatyzacji przechwycili państwowe przedsiębiorstwa.
Sławę przyniosło Sołżenicynowi opowiadanie "Jeden dzień Iwana Denisowicza", będące literacką rekonstrukcją dnia z życia łagiernika, opublikowane w 1962 roku w piśmie "Nowyj Mir".
Urodzony 11 grudnia 1918 roku pisarz sam przeszedł przez łagry - w 1945 roku został skazany na osiem lat pozbawienia wolności za krytyczną wypowiedź o Stalinie. Do obozu trafił prosto z frontu.
W 1970 roku został uhonorowany Nagrodą Nobla w dziedzinie literatury.
Po tym, gdy w 1973 roku w Paryżu ukazał się pierwszy tom najsłynniejszej powieści pisarza, "Archipelagu Gułag", Sołżenicyn został aresztowany, pozbawiony obywatelstwa i deportowany z kraju. Po krótkim pobycie w Europie przeniósł się - w 1976 roku - do USA.
Do Rosji wrócił w 1994 roku. Rzeczywistość, którą zastał, rozczarowała go. Usunął się w cień. Bardzo rzadko zabierał publicznie głos. Gdy się już odzywał, krytykował niemal wszystko, co wydarzyło się w Rosji od upadku komunizmu.
Nigdy nie odzyskał dawnej popularności, stając się z czasem orędownikiem specyficznej formy rosyjskiego nacjonalizmu.
Jerzy Malczyk