Putin powrócił z Biesłanu do Moskwy
Prezydent Rosji, Władimir Putin po około trzygodzinnej wizycie w Biesłanie w Osetii Północnej, w sobotę rano wrócił do Moskwy.
04.09.2004 | aktual.: 04.09.2004 12:04
Putin niespodziewanie przyleciał do Biesłanu w sobotę przed świtem i natychmiast udał się do jednego ze szpitali, gdzie znajdują się ranni zakładnicy. Wystąpił później na posiedzeniu sztabu kryzysowego oraz prowadził rozmowy z przedstawicielami władz Osetii Północnej, w tym z prezydentem autonomii, Aleksandrem Dzasochowem.
W swym wystąpieniu na posiedzeniu sztabu kryzysowego, Putin złożył kondolencje rodzinom ofiar, ujawniając też przy tej okazji, iż rosyjskie siły specjalne poniosły w trakcie przeprowadzanej tam operacji antyterrorystycznej "znaczne straty". Północnoosetyjskie źródła mówią o śmierci co najmniej dziesięciu żołnierzy.
W Biesłanie rozpatrywano wszelkie możliwe warianty działań, ale nie planowano tam rozwiązania siłowego - zapewniał rosyjski prezydent w sobotę w Biesłanie.
Wydarzenia następowały bardzo szybko i w sposób nieoczekiwany - powiedział Putin w ogarniętym żałobą mieście. Podkreślił, że przedstawiciele służb specjalnych wykazali szczególne męstwo, ale i oni ponieśli wielkie ofiary.
W czasie szturmu sił rosyjskich na zajmowany przez terrorystów budynek szkoły, zginęło - według obecnie dostępnych nieoficjalnych danych - ponad 250 osób, a ponad 700 odniosło rany. Część źródeł mówi nawet o 500 zabitych. Znaczna część ofiar to dzieci - uczniowie szkoły, którzy byli przetrzymywani jako zakładnicy przez 52 godziny.
Cała Rosja martwi się o was, cierpi razem z wami, dziękuje wam i modli się za was - powiedział Putin po przybyciu w sobotę rano do północnoosetyjskiego miasta. Jest to pierwsze publiczne wystąpienie prezydenta od czasu siłowego rozwiązania kryzysu.
Putin oskarżył rebeliantów o to, że przyświecał im cel zasiania waśni etnicznych w należących do Rosji autonomicznych republikach Północnego Kaukazu, który jest najbardziej różnorodnym etnicznie regionem Rosji.
Jednym z celów terrorystów było zasianie nienawiści etnicznej i doprowadzenie do wybuchu na Kaukazie Północnym. Wszyscy, którzy będą poddawać się (takiej) prowokacji, będą traktowani jako współpracownicy i sojusznicy terrorystów - powiedział Putin w wystąpieniu, którego fragmenty pokazała rosyjska telewizja.
Rosyjski przywódca ogłosił także, że kazał zamknąć wszystkie granice Północnej Osetii, by ułatwić wyłapanie ewentualnych terrorystów i ich współpracowników. Polecił także pozostanie w republice ministrowi ds. sytuacji nadzwyczajnych Siergiejowi Szojgu.
Nie wiadomo na razie, jaki był dokładny skład etniczny terrorystycznego komando. Według Rosjan co najmniej 10 osób stanowili w nim arabscy bojownicy, zaś wcześniejsze doniesienia mówiły, że w oddziale są m.in. Ingusze i Czeczeni.
Wystąpienie w Biesłanie przerywa kilkunastogodzinne milczenie rosyjskiego prezydenta po tym, jak podległe mu siły dokonały akcji przejęcia budynku.
Rosjanie twierdzą, że nie zamierzali szturmować szkoły i że do zmasowanego ataku doszło, gdy terroryści otworzyli ogień do próbującej uciec grupy dzieci. Wiele szczegółów z samego szturmu na razie jest nieznanych. Według agencji Itar-TASS, większość ofiar zginęła w wybuchach ładunków, detonowanych przez terrorystów oraz po zawaleniu się dachu szkolnej sali gimnastycznej, gdzie komando przetrzymywało ponad tysiąc zakładników.