"Putin będzie przemawiał do Rosjan, a nie do świata"
Premier Rosji Władimir Putin będzie w Katyniu przemawiał bardziej do Rosjan niż do świata - ocenił Stanisław Ciosek, b. ambasador RP w Rosji. Według niego, z tej przyczyny byłoby "gigantycznym przełomem", gdyby Putin przyznał, że Stalin to zbrodniarz.
- To mnie fascynuje, co dziś powie Putin. Będę tego słuchał z wielką uwagą - powiedział Ciosek w Radiu ZET. Przyznał zarazem, że rozumie "zmagania Rosjan z historią" i dodał, że "świadomość Rosjan (co do czasów II wojny światowej, Lenina i Stalina) nie jest tak przeorana jak u nas czy u Niemców".
- Rosjanie żyją świetlaną przeszłością. Putin musi pamiętać, jak jego słowa przyjmą w jego kraju. Będzie mówił raczej do swoich niż do świata - uznał Ciosek. Zarazem przyznał, że jeśli premier Rosji zdecydowałby się powiedzieć, że Stalin był zbrodniarzem, byłby to "gigantyczny przełom" dla Rosjan.
Ciosek przypomniał, że już w 1990 roku Michaił Gorbaczow publicznie powiedział, iż zbrodni katyńskiej dokonało NKWD. - Trwały wtedy negocjacje. My chcieliśmy, żeby powiedziano, że to państwo jest winne, oni - że system. I stanęło na NKWD - mówił b. polski ambasador w Rosji.
Przypomniał on też wizytę w Polsce rosyjskiego prezydenta Borysa Jelcyna, który w 1992 r. przekazał prezydentowi Lechowi Wałęsie fundamentalny dokument w sprawie Katynia - decyzję biura politycznego komunistycznej partii Rosji, w której wskazano, kto wydał rozkaz rozstrzelania polskich oficerów.
- W 1992 r. pod Krzyżem Katyńskim na warszawskich Powązkach Jelcyn ze łzami w oczach powiedział do nieżyjącego już kapelana rodzin katyńskich - ks. prałata Zdzisława Peszkowskiego: "wybaczcie, jeśli możecie" i prawosławnym obyczajem ucałował go w rękę. Byłem świadkiem tej historii, stałem kilkadziesiąt centymetrów od Jelcyna. Niestety, ta scena nie utrwaliła się w zbiorowej pamięci, bo nie było tam kamer. Ale w Rosji to pamiętają i stąd pytania o to, ile razy przepraszać - powiedział Ciosek.