"Pustynny skorpion" zwalcza partyzantów
Żołnierze amerykańscy zatrzymali w ciągu trzech dni operacji "Pustynny skorpion" ponad 400 Irakijczyków - poinformowały siły zbrojne USA.
17.06.2003 | aktual.: 17.06.2003 21:44
Przeszukiwanie irackich domów i firm w Bagdadzie i na północy Iraku ma na celu "odizolowanie i unieszkodliwienie pozostałych ognisk oporu" - informuje strona amerykańska.
W ostatnich tygodniach w Iraku nasiliły się akcje wymierzone przeciwko Amerykanom. Od zakończenia wojny w różnego rodzaju atakach zginęło już ponad 50 żołnierzy USA.
Agencja Associated Press pisze, że ta "amerykańska odpowiedź na coś, co może być początkiem wojny partyzanckiej w Iraku", budzi coraz większą niechęć i sprzeciw Irakijczyków.
AP odnotowuje ponadto, że "powstańcy (agencja używa słowa "insurgents") dodali nową taktykę do swego antyamerykańskiego repertuaru: biorą na cel irackich cywilów, którzy - ich zdaniem - za bardzo zbliżyli się do Ameryki".
Pojawiły się przypuszczenia, że byli funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa reżimu Saddama Husajna "zaczęli się organizować w komórki partyzanckie, chociaż nie wiadomo, czy ataki (na żołnierzy amerykańskich) były organizowane centralnie".
Bilans trzech dni "Pustynnego skorpiona" to 412 zatrzymanych, a także skonfiskowana broń w rejonie Bagdadu: 121 karabinów, dwa pistolety maszynowe, 19 pistoletów, 18 pocisków przeciwpancernych, cztery karabiny maszynowe i kilkanaście kilo materiałów wybuchowych - poinformowały we wtorek siły amerykańskie.
Kilku sunnickich przywódców plemiennych w Ramadi, 100 kilometrów na zachód od Bagdadu, potępiło operację amerykańską, zapowiadając "reakcję na każdą akcję". Jeden z takich przywódców ostrzegł Amerykanów, że ataki na ich żołnierzy "są oznaką, iż kończy się tolerowanie poniżania" Irakijczyków.
W Faludży ostrzelano we wtorek biuro burmistrza i budynek sądu; AP pisze w tym kontekście, że "powstańcy podnieśli ruch oporu na nowy poziom", i zwraca uwagę, że ostrzelano instytucje współpracujące z siłami okupacyjnymi.