PolskaPustki w seminariach

Pustki w seminariach

Do polskich seminariów zapukało o jedną
czwartą mniej kandydatów na księży niż w poprzednich latach - pisze
"Metro".

05.02.2008 | aktual.: 05.02.2008 00:30

Do tej pory liczba osób, które co roku zgłaszały się do seminariów duchownych, utrzymywała się na stałym poziomie powyżej tysiąca chętnych. Tak było od ponad dekady. I nic nie wskazywało, aby rok akademicki 2007-08 miał przynieść jakieś większe zmiany. Jednak z danych opublikowanych przez Krajową Radę Duszpasterstwa Powołań wynika, że w tym roku do seminariów zgłosiło się zaledwie 786 chętnych, czyli prawie o jedną czwartą mniej niż zwykle.

To, że kandydatów jest wyjątkowo mało, widać w poszczególnych seminariach: w łódzkim, sosnowieckim i warszawsko-praskim rozpoczęło naukę jedynie dziesięć osób, we Wrocławiu - dziewięć, a w seminarium drohiczyńskim było jedynie pięciu chętnych.

W minionym roku faktycznie nastąpił spadek. Nie jest to jednak jakieś radykalne i gwałtowne tąpnięcie- twierdzi bp Wojciech Polak, przewodniczący Krajowej Rady Duszpasterstwa Powołań. Według niego przyczyną tego są m.in. niż demograficzny, mniejsza liczba maturzystów (bez świadectwa maturalnego nie można wstąpić do seminarium) i zmiany kulturowe.

Coraz rzadziej młodzież, planując przyszłość, myśli o niej w kategoriach jakiegoś życiowego powołania, za to coraz chętniej wybierają pracę za granicą - mówią gazecie księża z Krajowej Rady Duszpasterstwa Powołań.

Czy w związku z tym, że młodzi przestali garnąć się do kapłaństwa, za kilka lat w parafiach może zabraknąć duchownych? Księża odpowiedzialni w polskim Kościele za sprawy nowych powołań nabierają wody w usta. Krajowa Rada Duszpasterstwa Powołań ma jednak zamiar opracować plan, który ma zachęcić młodych do wstępowania do seminariów. Na czym będzie polegał?

Na razie będziemy rozmawiać o tym, jak Kościół powinien poradzić sobie z tym problemem. Jest za wcześnie, aby zdradzać szczegóły - dowiedziała się gazeta od jednego z członków Rady.

Kościół diecezjalny, który skupia właśnie księży pracujących na parafiach, może się jednak wiele nauczyć... od zakonników, którzy w ogóle nie notują spadków powołań. Przyczyna? Być może stoi za tym to, że wszystkie zakony mają w swoich strukturach wyspecjalizowane jednostki - tzw. powołaniówki - które zajmują się promocją życia zakonnego, m.in. wśród studentów czy licealistów - podaje "Metro". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)